Henry przedłużył kontrakt z Arsenalem

- Zostaję! Nie mógłbym zostawić fanów. Są dla mnie jak rodzina - ogłosił Thierry Henry, odrzucając tym samym oferty FC Barcelona i AC Milan.

To miał być hit transferowy lata. Henry, najlepszy napastnik w historii Arsenalu - przez siedem lat zdobył dla klubu 214 goli, bijąc rekord Iana Wrighta, po zakończeniu sezonu zamierzał opuścić Londyn. Nie chciał przedłużyć kontraktu wygasającego w 2007 roku, a że ma już skończone 28 lat, mógłby odejść do dowolnego klubu za 10 mln funtów. Trener Arsene Wenger sprzedał bowiem jego przyjaciela Patricka Vieirę i zamiast wzmacniać drużynę gwiazdami, wprowadzał do drużyny samych żółtodziobów. A Francuz chciał wreszcie zdobywać największe trofea.

Starała się o niego Barcelona. Na transfer namawiał go osobiście Ronaldinho, a sztab trenerski Barcy pod wodzą Franka Rijkaarda opracowywał taktykę, jak wkomponować Henry'ego do drużyny, by mógł grać u boku Ronaldinho, Samuela Eto'o i Leo Messiego.

Okazało się, że żółtodzioby - jak Cesc Fabregas, Emmanuel Eboue, Philippe Senderos, Mathieu Flamini - prowadzone przez Henry'ego zaszły aż do finału Ligi Mistrzów, eliminując po drodze Real Madryt i Juventus Turyn. Zaś w finale na Stade de France zaledwie 12 minut zabrakło im, by pokonać Barcelonę 1:0, choć przez większość meczu Arsenal grał w dziesiątkę.

Dzień po powrocie z Paryża Henry oświadczył, że nie może opuścić tak wspaniałej drużyny. - Zostaję! Moi koledzy udowodnili mi, że nie muszę nigdzie odchodzić, by walczyć o największe trofea. Pokazali, że mają wielkie serca. Pokazali, że potrafią wspiąć się na wyżyny. Nie zrozumcie mnie źle. Kocham Barcelonę i zaszczytem byłoby w niej grać, ale nie chcę zostawiać swoich fanów. Po finale Ligi Mistrzów pobiegłem do nich i ich oklaskiwałem, a oni mnie. Chcę zostać w Arsenalu, dopóki dam radę biegać - wyjaśnił Francuz.

To właśnie fani dowiedzieli się o jego decyzji pierwsi. Po wylądowaniu na podlondyńskim lotnisku Gatwick zwrócił się do nich przez interkom. - Nie martwcie się porażką. Weźmiemy się w garść i za rok wrócimy silniejsi! Wrócimy na pewno - powiedział, dodając, że wraz z przenosinami na nowy stadion przy Ashburton Grove na 60 tys. widzów dla "Kanonierów" zacznie się nowa era.

To możliwe, ponieważ prezes Arsenalu Peter Hill-Wood obiecał Francuzowi, że na wzmocnienia gotów jest wydać 30 mln funtów. Na Henry'ego musiała mieć też wpływ decyzja władz klubu, by podnieść mu pensję do 110 tys. funtów tygodniowo. Więcej zarabiają tylko nowy nabytek Chelsea Michael Ballack (130 tys.) oraz Rio Ferdinand z Manchesteru United (120 tys.).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.