Pierwsze cztery etapy Giro prowadzą przez drogi belgijskiej Walonii. Wybór organizatorów był nieprzypadkowy. 50 lat temu po pożarze w kopalni Bois du Cazier w pobliżu Marcinelle, gdzie skończył się wczorajszy etap, zginęło 262 górników, w tym 136 Włochów. Do dziś w Walonii mieszka 300 tys. Belgów pochodzenia włoskiego, potomków powojennej emigracji.
Pierwszy etap - jazdę indywidualną na czas (6,2 km) - wygrał jeden z faworytów, zwycięzca z 2003 i 2005 roku Paolo Savoldelli (Discovery Channel). Wszyscy jego najgroźniejsi rywale - również Włosi Danilo Di Luca, Ivan Basso, Damiano Cunego i Gilberto Simoni - zajęli miejsce w pierwszej 20 z kilkusekundowymi stratami. Niedzielny płaski etap (wygrana Australijczyka Robbie McEwena) nie zmienił niczego w generalnej klasyfikacji.
W wyścigu wystartowało trzech Polaków: Dariusz Baranowski (Liberty Seguros), Piotr Mazur (Saunier Duval) i Sylwester Szmyd (Lampre). Wszyscy będą pomocnikami swoich liderów. Nie mają więc szans na wysoką pozycję w końcowej klasyfikacji czy zwycięstwo etapowe. Nawet Szmyd, który tydzień temu zajął 10. miejsce w trudnym wyścigu - Tour de Romandie.
...
...
...