Yzerman chce czwartego Pucharu Stanleya

Najlepszym zespołem sezonu zasadniczego zostali Detroit Red Wings. W pierwszej rundzie Pucharu Stanleya zagrają z Edmonton Oilers. W zespole ?Czerwonych Skrzydeł? wyścig po swój czwarty Puchar Stanleya zacznie Steve Yzerman.

Niespełna 41-letni (urodził się 9 maja) napastnik w NHL rozegrał już ponad 1700 meczów w ciągu 22 sezonów (wszystkie w Detroit). Zajmuje ósme miejsce w historii ligi pod względem strzelonych goli (692), jest siódmy w asystach (1093). W punktacji kanadyjskiej wszech czasów jest szósty. - Zaczynam kolejny play-off, ale ekscytuję się jak zwykle - mówi Yzerman, który o Puchar Stanleya zagra po raz 20. - Ze zdobyciem Pucharu niczego nie da się porównać, nie można się tym zmęczyć.

Ale niewiele brakowało, żeby Yzerman zakończył karierę w trakcie tego sezonu - w grudniu doznał bolesnej kontuzji pachwiny, nie grał przez miesiąc. - Na początku roku zastanawiałem się, czy jest jeszcze sens wracać - przyznał weteran NHL. - Ale teraz nie żałuję niczego. Już przed przerwą na igrzyska czułem się szybszy, lepszy. Prawdopodobnie rok zawieszenia ligi z powodu lokautu wyszedł mi na dobre - stwierdził Yzerman, który w ostatnich 12 meczach zdobył 14 pkt, mimo że praktycznie nie przekracza 20 minut gry w meczu.

Steve Y, jak za oceanem nazywają go dziennikarze, jest ostatnim wielkim "dziadkiem", który walczy jeszcze o trofea. W NHL nie ma już Mario Lemieux (miał problemy z sercem, wycofał się w tym sezonie), Bretta Hulla czy Marka Messiera. Albo przegrali z kontuzjami, albo z rewolucją w przepisach - gra jest teraz szybsza, rzadziej przerywana, pada więcej goli, więc nie każdy 40-latek się do niej nadaje.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.