Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:0. Wisła najlepsza jest

- Wbrew wielu opiniom pokazaliśmy, że to my, a nie Zagłębie czy Legia, gramy najlepszy futbol w lidze. Nasz bramkarz w tym meczu był jak widz - komentował Dan Petrescu.

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:0 - protokół meczu, zdjęcia, pliki wideo

Wprawdzie z Wisłą Płock krakowianie wygrali w dwukrotnie wyższych rozmiarach, ale spotkanie z Zagłębiem było jeszcze bardziej jednostronne. - Zaskoczyliśmy ich agresywnością. Przegrali początek, a później na reakcję było za późno - tłumaczył obrońca Wisły Marcin Baszczyński. - Agresywny presing był kluczem do zwycięstwa - dodał stoper Dariusz Dudka.

To był najlepszy mecz krakowian za kadencji Dana Petrescu. Widać, że piłkarze z tygodnia na tydzień nabierają rozpędu, prezentują coraz lepszą technikę. Rozgrywali piłkę w dawnym, zdawało się zapomnianym stylu. Najczęściej grali na jeden kontakt, atakowali wreszcie wszystkimi sektorami boiska.

Wygląda na to, że Petrescu dopiero teraz poznał zespół i wykorzystuje jego potencjał. Zrozumiał na przykład, że Dariusz Dudka lepiej spisuje się na pozycji stopera, a o wiele pożyteczniejszy na lewej obronie okazuje się Nikola Mijailović. Jest dobrze wyszkolony, piłka jest mu posłuszna. Nie boi się dryblować ani dośrodkowywać, a w obronie jest skuteczny. Największe kontrowersje wywołała trzecia zmiana Dana - posadzenie na ławce Maura Cantoro, by zrobić miejsce na boisku Jacobowi Burnsowi. Nawet najwięksi zwolennicy Argentyńczyka przestali jednak wybrzydzać, gdy po uderzeniu Australijczyka w słupek i dobitce Pawła Brożka wiślacy objęli wreszcie prowadzenie. Wcześniej wchodzili w pole karne lubinian jak w masło, lecz nie potrafili wykończyć akcji celnym strzałem.

Goście ani razu nie zagrozili Radosławowi Majdanowi. W samej końcówce z wolnego fatalnie przestrzelił Iwański i to był jedyny strzał Zagłębia. Piłkarze Franciszka Smudy byli do tego stopnia bezsilni i zniechęceni, że nawet nie uciekali się do fauli, by powstrzymywać hasających wiślaków. Pechem i brakiem rozwagi wykazał się za to Dariusz Jackiewicz. Sfaulował tylko dwukrotnie, ale musiał opuścić boisko, bo każde jego nieczyste wejście kończyło się żółtą kartką. W ten sposób Zagłębie przez godzinę musiało grać w osłabieniu.

By wywołać dobrze pojętą agresywność u piłkarzy, Petrescu przypominał im ciągle, że w tym sezonie dwukrotnie przegrali, a raz zremisowali z ekipą Smudy. Oczekiwał rewanżu. Stosował też inne, sprytne chwyty: do zmobilizowania poszczególnych piłkarzy używał ... wycinków z dolnośląskiej prasy. W jednym z wywiadów trener Smuda miał powiedzieć: "Chałbińskiego nie zamieniłbym nawet za dwóch Brożków, choćby mi Wisła dopłacała".

Petrescu zadbał, by ciekawie było także na konferencji prasowej. - Wisła ma rumuńskiego trenera i nie potrzebuje polskiego - stwierdził, robiąc wyraźną aluzję do pojawiających się ostatnio pogłosek, jakoby właśnie Franciszek Smuda miał go wkrótce zastąpić i nawet już rozmawiał w tej sprawie z prezesem Bogusławem Cupiałem.

Smuda się tylko skrzywił i powiedział: - We wtorek mam spotkanie z zarządem Zagłębia. Wygląda na to, że przedłużę kontrakt z klubem.

Bohater meczu

Marcin Baszczyński

Obrońca Wisły strzelił gola, na którego w pełni zasłużył dobrą postawą od początku rundy wiosennej. - Na razie biorę na siebie wszystko jak leci - i mecze w lidze, i w reprezentacji. Dzięki Bogu, zdrowie dopisuje - "Baszczu" nie narzeka na intensywny sezon.

Liczby meczu

0 - tyle celnych strzałów oddało Zagłębie

2 - tylu fauli potrzebował Jackiewicz, by zarobić dwie żółte kartki

63 - od tylu meczów ligowych Wisła jest niepokonana u siebie (po raz ostatni we wrześniu 2001 r. pokonało ją KSZO Ostrowiec Świętokrzyski).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.