Mickelson pokonał Woodsa

- Gdyby nie było Tigera Woodsa, to on byłby najlepszy - mówią o Philu Mickelsonie, który wygrał w niedzielę prestiżowy turniej US Masters

Na Mickelsona wołają "Lefty", czyli lewus, bo jest jednym z niewielu w czołówce grających lewą ręką. Przezwisko nie zrobiłoby jednak aż tak wielkiej kariery, gdyby nie to, że 35-letni Kalifornijczyk... wcale nie jest leworęczny. Wszystko przez to, że gdy jako mały szkrab zaczynał machać kijem, stawał naprzeciwko ojca i naśladował jego praworęczny zamach. I to właśnie to lustrzane odbicie sprawiło, że Mickelson nauczył się grać lewą ręką.

Teraz amerykańskie gazety lubią żartować, że jedyne, czego Mickelson nie robi prawą ręką, to gra w golfa, dzięki której zarabia miliony. W niedzielę jego konto wzbogaciło się o kolejne 1,26 mln dol., a w szafie zawisła już druga zielona marynarka, bo wygrał w Auguście prestiżowy turniej Masters, pierwszy z czterech rozgrywanych w roku tzw. Majorsów (pozostałe to US Open, British Open i PGA Championships). Mickelson z wynikiem 281 (- 7 par) okazał się lepszy o dwa uderzenia od Tima Clarka z RPA i piątki innych golfistów, którzy zostali sklasyfikowani ex aequo na trzecim miejscu. Wśród nich broniący tytułu sprzed roku Tiger Woods. Dzięki temu zwycięstwu urodzony w San Diego Mickelson awansował na drugie miejsce w światowym rankingu. Wyprzedza go jedynie Woods.

Obaj są uznawani za największe talenty ostatnich lat, ale nie przepadają za sobą. Niechęć zrodziła się w czasach, gdy Woods już odnosił wielkie sukcesy, a Mickelson tylko drobne. Oprócz przydomka "Lefty" kilka lat temu dorobił się też przezwiska "Zero - 46" i "Najgorszy z najlepszych", bo przez 12 lat - mimo że był w czołówce - nie potrafił wygrać dużego turnieju (na 46 startów!). Zawsze w końcówce coś mu nie wychodziło. W 2004 r. Woods i Mickelson grali razem w drużynie na Ryder Cup, w którym Ameryka rywalizuje z Europą. Prasa żartowała wówczas, że to najgorzej dobrany duet w historii. Kapitan połączył ich na siłę, obaj zaklinali się, że wszystko jest OK, a... efekt był taki, że przegrali z kretesem i Europa odniosła miażdżące zwycięstwo 18,5-9,5.

Mickelson słynie wśród golfistów z ciętego języka. - Badziewie - tak nazwał kiedyś sprzęt, jakim gra Woods, co wywołało skandal, z interwencją firmy Nike włącznie. - Widocznie musiał karmić piersią - tak z kolei Woods tłumaczył dziennikarzom powody, dla których jego zdaniem Mickelson nie grał w golfa przez pięć miesięcy, gdy jego żona urodziła dziecko.

Ostatnio takich fajerwerków już nie ma... bo Mickelson wreszcie zaczął wygrywać. Niedzielny triumf w Auguście to już jego trzeci wygrany Majors. W 2004 r. wygrał Masters, a w sierpniu 2005 PGA Championship.

Wielce wzruszony był caddie (pomocnik, który nosi kije) Mickelsona niejaki Jim Mackay "Bones", który pracuje z nim już 14 lat. To rekord w golfowym PGA Tour. "Bones" dostaje 10 proc. od wygranych, co oznacza, że triumf w Masters da mu ponad 120 tys. dol.

Wyniki. US Masters, Augusta: 1. P. Mickelson (USA) 281 (70-72-70-69); 2. T. Clark (RPA) 283 (70-72-72-69); 3. T. Woods (USA) 284 (72-71-71-70); F. Couples (USA) 284 (71-70-72-71); J. M.Olazabal (Hiszpania) 284 (76-71-71-66); R. Goosen (RPA) 284 (70-73-72-69); C. Campbell (USA) 284 (71-67-75-71) 8. V. Singh (Fidżi) 285 (67-74-73-71).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.