Ronaldinho zatopił Mourinho

Geniusz - prasa na całym świecie nie ma wątpliwości, że to Ronaldinho rozstrzygnął starcie Barcelony z Chelsea. - Chciałbym, żeby Barca wygrała Champion League, bo po prostu gra najpiękniej - stwierdził pomocnik rywali Frank Lampard

"Świat, a nawet piłkarze Chelsea patrzyli na niego z otwartymi ustami" - pisze barceloński "Sport", komentując akcję Ronaldinho z 78. minuty. - Naprawdę chciałem go powalić. Ale poza tym, że jest wspaniale wyszkolony, to jeszcze silny jak tur - podkreślał John Terry. Uznawany za twardziela nad twardziele stoper Chelsea sam padł na ziemię po starciu z Brazylijczykiem, nie pomogło mu nawet wsparcie Ricardo Carvalho i Lamparda. Wszyscy trzej zostali ograni przez gwiazdę Barcelony. - Po golu Ronaldinho było definitywnie po nas - przyznał Lampard.

Nędzne alibi Portugalczyka

W ubiegłym roku Ronaldinho i Lampard rywalizowali o miejsce na szczycie w najbardziej liczących się plebiscytach. W dwumeczu Barcelony z Chelsea mieli okazję zmierzyć się bezpośrednio i wyszło na to, że ani FIFA, ani "France Football" nie pomyliły się, stawiając na Brazylijczyka. Lampard zagrał na Camp Nou poniżej oczekiwań, ale też ostatni tydzień leczył kontuzję. O Ronaldinho powiedział, że już nie może się doczekać następnego z nim pojedynku, bo największa frajda w futbolu to mierzyć się z najlepszymi. - Ronaldinho jest na drodze, by zapisać w historii piłki nadzwyczajny rozdział - podsumował Lampard.

I tylko trener mistrza Anglii Jose Mourinho nie chciał przyznać, że Barca była lepsza od jego zespołu. - W ciągu dwóch lat nie przegraliśmy z nimi ani razu, gdy graliśmy 11 na 11 - powiedział. To, że Barca wygrała dwa z czterech spotkań, i to właśnie wtedy, gdy Chelsea grała w osłabieniu (czerwone kartki dla Drogby przed rokiem na Camp Nou i del Horno dwa tygodnie temu w Londynie).

Ale prasa w Anglii nie ma wątpliwości, że to nędzne alibi. "Chelsea odpadła, bo była gorsza" - ocenia "Guardian". "Jose Mourinho został przyćmiony przez największą gwiazdę" - pisze "The Times", mając na myśli Ronaldinho. "The Independent" dodaje: "Mourinho traci kontakt z rzeczywistością, po tym jak zatopił go magiczny Ronaldinho".

Może odejść za 150 mln euro

W Hiszpanii euforia. "Wielka drużyna z wielką gwiazdą" - obwieszcza "Sport". "Barcelona zmiata Chelsea z powierzchni ziemi" - wtóruje "Marca" i podkreśla, że piłkarze Franka Rijkaarda znaleźli najlepszy sposób, by zemścić się na Mourinho za jego arogancję. "Chelsea bez pomysłu, sił i środków" - oceniono rywala Barcelony, uznając, że mimo remisu wyższość gospodarzy nie podlegała najmniejszej dyskusji. Zaraz po meczu odżyły pogłoski, że właściciel Chelsea Roman Abramowicz sięgnie po Ronaldinho. Już kiedyś ponoć oferował za niego 100 mln euro. "Za żadne pieniądze nie kupisz szczęścia" - pisze "As", cytując słowa piłkarza Barcy, który zapewnia, że nie interesuje go gra w Londynie ani oferty rosyjskiego miliardera, bo w stolicy Katalonii jest mu dobrze. A 9 mln euro rocznie, które zarabia w zespole mistrza Hiszpanii, to też dobra pensja.

Na wszelki wypadek od razu w środę Barcelona odpowiedziała, że Brazylijczyk nie jest na sprzedaż, choć w kontrakcie ma klauzulę odejścia za 150 mln euro. Gdyby Abramowicz je dał, mógłby mieć Ronaldinho bez zgody klubu z Katalonii. Ale musiałby pobić rekord świata. Na razie najdroższym piłkarzem pozostaje Zinedine Zidane, za którego Real Madryt zapłacił 65 mln euro.

Radość zmąciła tylko kontuzja kolana Leo Messiego, który będzie pauzował trzy tygodnie. "Sport" komentuje, że Argentyńczyk był jedynym człowiekiem na Camp Nou, który płakał we wtorek z żalu. Co trzeźwiejsi w Hiszpanii przypominają, że Barca nie wygrała jeszcze Champions League, a tylko awansowała do ćwierćfinału, ale jeden z komentatorów "Sportu" pisze, że jest najlepszą drużyną Europy. "Patrząc, w jakim stylu pobiła Chelsea i jak szczęśliwie Juventus wyeliminował Werder, ten sam, który w dwumeczu grupowym Barca pokonała 5:1, uważam, że jest numerem 1 na kontynencie".

Bądźmy skromni

Co na to Ronaldinho? - Im dłużej nie będziemy się traktowali jak faworyt do triumfu w Champions League, tym dla nas lepiej - podkreśla, dodając, że kluczem do wyeliminowania Chelsea okazała się analiza błędów popełnionych przed rokiem w pojedynku z zespołem Mourinho. Wtedy Barca, prowadząc frontalny atak, pozwalała rywalom na zabójcze kontry, które rozstrzygnęły rywalizację. Teraz zespół Rijkaarda grał rozsądniej, robiąc wszystko, by wyeliminować kiksy w grze defensywnej. - I tak powinno być zawsze - mówi Ronaldinho. - Skupiajmy się przede wszystkim na swoich błędach, eliminujmy je, bądźmy skromni, a o naszej sile niech świadczy nasza gra. A wtedy być może pojedziemy do Paryża na finał.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.