Podarł ubranie i kopnął. Walka o władzę w klubie

Walka o władzę w Starcie Łódź. Prezes Leszek Jezierski poturbował Joannę Cewińską, wiceprezesa klubu!

Do bijatyki doszło na kilkanaście dni przed wygaśnięciem umowy dzierżawy hali kwiatowej na Starcie. Chodzi o blisko 400 tys. zł rocznie, które handlarze zapłacą nowemu administratorowi. Wyznaczy go szef klubu. Kto nim jest? - wczoraj Leszek Jezierski, syn znanego trenera, bronił fotela siłą.

Prezesem został, bo obiecywał sponsorów, boiska ze sztuczną nawierzchnią, remont hali sportowej i basenów. Kłopoty zaczęły się pod koniec ub.r. Dwie osoby z zarządu poskarżyły się policji, że ktoś próbował spalić samochód prezesa i ochlapał farbą dom popierającego go działacza.

Przedwczoraj sąd koleżeński Startu wyrzucił z klubu Jezierskiego i czterech współpracowników. - Przywoził ludzi z ulicy i zapisywał ich do sekcji, by mieć poparcie na walnym zgromadzeniu - mówi wiceprezes Cewińska. - Kilkadziesiąt osób przez kilka dni było w sekcji piłki nożnej, potem w pływackiej, koszykarskiej.

Wczoraj Jezierski wszedł do pokoju prezesa, choć działacze zakazali pracownikom wydać mu klucze do gabinetu. Kiedy Cewińska zażądała, by Jezierski opuścił budynek, ten złapał ją za ręce, podniósł i wyprowadził na korytarz. Podarł jej ubranie i - jak twierdzi Cewińska - kopnął. Później zabarykadował się w pokoju i wezwał ochronę. Pobita wezwała policję i pogotowie.

- Po przesłuchaniu poszkodowanej podejmiemy decyzję o ewentualnym postawieniu zarzutów. Musimy porozmawiać ze świadkami i poczekać na wyniki obdukcji pani Cewińskiej - mówi Andrzej Knap, zastępca komendanta bałuckiego komisariatu.

Jezierski bagatelizuje: - Ta kobieta mimo próśb nie chciała opuścić gabinetu, więc pomogłem jej wyjść.

Copyright © Agora SA