Złota Szwecja w hokeju

Skandynawski finał dla Szwedów, którzy wygrali 3:2 z Finlandią. Decydującego gola strzelił w 10. sekundzie trzeciej tercji Nicklas Lidstroem.

Finowie wycofali bramkarza już półtorej minuty przed końcem i ostatnie natarcie było bardzo emocjonujące. Zamieszanie było ogromne, strzałów grad, ale bohaterem był bramkarz Henrik Lundqvist, szczególnie gdy zatrzymał krążek po świetnej akcji Olego Jokkinena.

Szwedzi powtórzyli sukces z 1994 roku w Lillehammer. W turyńskim składzie liderami byli zresztą Peter Forsberg i Mats Sundin, którzy pamiętają turniej sprzed 12 lat. Oprócz nich drugie złoto olimpijskie w karierze świętowali Joergen Joensson i Kenny Joensson.

Ale to dla Finów finał był wydarzeniem narodowym. Nie chodziło tylko o olimpijskie złoto. - Nasza rywalizacja ma początek jeszcze w średniowieczu - przypomniał przed meczem kilkusetletnie szwedzkie panowanie w Finlandii kapitan Finów Saku Koivu. - Zawsze nam się wydawało, że oni są od nas lepsi. Każdy kraj ma swojego wyjątkowego rywala - dla nas to Szwecja.

Finowie pamiętali też ćwierćfinał mistrzostw świata z 2003 roku. U siebie, w Helsinkach, przegrali wówczas ze Szwecją 5:6 (mimo że prowadzili 5:1!). W sumie na igrzyskach i mistrzostwach świata Finowie grali ze Szwedami 69 razy - 15 razy wygrali, 15 meczów zakończyło się remisami, aż 39 meczów wygrali Szwedzi. - A na dodatek w szkole ciągle musimy uczyć się szwedzkiego - mówił Kimmo Timonen.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.