Adam Małysz odpocznie od skoczni

Adam Małysz nie wystartuje w dwóch ostatnich zawodach Konkursu Czterech Skoczni. Nasz mistrz wrócił do Polski, aby budować formę przed igrzyskami w Turynie

Dopiero 21. miejsce podczas noworocznego konkursu w Garmisch-Partenkirchen przelało szalę goryczy. Trener Heinz Kuttin i sam zawodnik uznali, że nie ma sensu, aby Małysz męczył się i lądował daleko za rywalami. Tym bardziej że wciąż są do uratowania dwa z najważniejszych celów postawionych naszemu skoczkowi przed sezonem - dobry występ w Zakopanem i medal olimpijski w Turynie. Małysz wrócił do Polski, by w rodzinnej Wiśle wracać do optymalnej dyspozycji. Na skocznie wróci dopiero 13 stycznia w Kulm na mistrzostwa świata w lotach.

Czy przerwa pomoże Małyszowi nawiązać walkę o czołowe lokaty? Kiedyś pomogła. W sezonie 2002/03 Polak, choć niemal regularnie zajmował miejsca w pierwszej dziesiątce, nie potrafił wygrać żadnego z pierwszych dwudziestu jeden konkursów. Na początku lutego wystąpił Bad Mitterndorf, by decyzją ówczesnego trenera Apoloniusza Tajnera zrezygnować z udziału w kolejnych zawodach w Willingen. Kosztowało go to spadek z drugiego na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale efekt tego odpoczynku przeszedł najśmielsze oczekiwania. Trzy tygodnie później na mistrzostwach świata w Predazzo Polak był bezapelacyjnie najlepszy - zdobył dwa złote medale, bijąc przy tym rekordy obu skoczni. Zaraz potem przyszły trzy kolejne triumfy w konkursach Pucharu Świata i w Planicy Małysz cieszył się ze zdobycia trzeciej w karierze Kryształowej Kuli.

- Mamy nadzieję, że teraz będzie tak samo. Wtedy Adamowi zdarzył się kryzysowy konkurs, w którym zajął miejsce w drugiej dziesiątce i trenerzy zdecydowali, że przyda się mu przerwa w startach - mówi Grzegorz Mikuła, rzecznik Polskiego Związku Narciarskiego.

Teraz Małysz jest w słabszej formie niż trzy lata temu, jednak wszyscy - sam zawodnik, szkoleniowcy, eksperci - zgodnie podkreślają, że odpoczynek od skoczni jest najlepszym rozwiązaniem. Adam będzie teraz pracował nad formą fizyczną i trenował na doskonale znanej sobie skoczni w Wiśle. Małysz będzie starał się odzyskać świeżość, poprawić dynamikę i pozycję najazdową. Będzie też testował nowy sprzęt. Wydaje się jednak, że problem tkwi nie tylko w technice, ale także psychice.

- Nie planujemy współpracy z psychologiem. Wymagałoby to kilkumiesięcznego nawiązywania kontaktu, wzajemnego poznawania się zawodnika i psychologa. A do igrzysk w Turynie pozostało jedynie 40 dni. Zresztą Adam zna doskonale techniki koncentracji, bo tego się nie zapomina. Bardziej niż opieka psychologa potrzebny mu jest spokój i odbudowanie wiary w siebie - dodaje Mikuła

Małysz to nie jedyny triumfator TCS, który został wycofany z tegorocznego turnieju. W Innsbrucku i Bischofshofen nie zobaczymy także Sigurda Pettersena, najlepszego w 2004 roku. Norweg jest w dużo gorszej formie niż Polak. W pierwszych zawodach w Oberstdorfie zajął ostatnie miejsce w pierwszej serii, a w Garmisch-Partenkirchen odpadł już w kwalifikacjach.

Copyright © Agora SA