Awans do mistrzostw świata musi cieszyć, ale z drugiej strony grupa była bardzo łatwa i drugi raz nie trafimy na takich przeciwników. Janasowi poszczęściło się też losowanie grup mistrzostw świata. Myślę, że drużyna nabiera kształtu. Z drugiej jednak strony naszej ekipie daleko do najlepszych. Byłem na meczu z Anglią na Old Trafford. Różnice w wybieganiu, w grze były bardzo widoczne. Ale trzeba być optymistą. Mam nadzieję, że piłkarze nie powtórzą błędów kadry Engela i nie rozmienią się na jakieś zupki. Ale przy optymalnej dyspozycji Krzynówka, Szymkowiaka, "Franka" czy "Żurawia" będzie nieźle. Mamy świetnych bramkarzy, środek też jest niezły, tylko obrona mnie martwi.
To jest totalna żenada. Liga jest bardzo słaba. Legia mnie rozczarowuje, choć akurat w tym klubie ostatnio idzie ku lepszemu. O występach polskich drużyn w pucharach szkoda gadać. W piłce wszystko trzeba budować od podstaw. Zaczyna się wreszcie robić jakieś zaplecze, mamy choćby coraz więcej podgrzewanych muraw, coraz mniej jest wiochy i obciachu. Ale ciągle jest słabo, bo nie ma dużej kasy w Polsce. Może po mistrzostwach świata coś się ruszy...
Oczywiście wybieram się do Niemiec. Skoro mistrzostwa są tak blisko, to bzdurą byłoby tam nie być. Na trzy mecze grupowe jadę na pewno. Jesteśmy w stanie powalczyć o pierwsze miejsce w grupie. Nie można, tak jak przed meczami z Anglikami, od razu kłaść się na murawie. Przed spotkaniami z Wyspiarzami wiele osób twierdziło, że ekipa Svena Gorana Erikssona jest słaba. A przecież tak nie było. I podobnie będzie z Niemcami. Nie ma szans, żeby gospodarz nie wyszedł z grupy i nie dotarł przynajmniej do ćwierćfinału. W tej chwili Niemcy mają gorszą drużynę niż Anglia, ale przed nimi jeszcze pół roku i Klinsmann wszystko poukłada. Mimo to sądzę, że remis jest w naszym zasięgu. O zwycięstwo będzie trudno, bo w wypadku Niemców też mamy jakiś kompleks i nigdy z nimi nie wygraliśmy.
Strasznie mi szkoda Jurka Dudka. Znam go prywatnie i wiem, że to bardzo fajny facet, któremu nie odwaliła sodówa i ma dobrze poukładane w głowie. Ale taki jest sport. Co z tego, że zagrał zajebisty mecz w finale Ligi Mistrzów, skoro potem trener postawił na Reinę, który zresztą też jest świetnym bramkarzem i zdążył podbić serca kibiców. Jurek ma teraz poważny problem. W Liverpoolu ma dużą gażę i jak każdy człowiek nie chciałby mniej zarabiać. Z kolei jeżeli nie będzie grał, to nie pojedzie na mundial. Tak zapowiedział Janas i to jest bardzo fair z jego strony. Za Engela wszyscy za wcześnie byli pewni wyjazdu. Mój ranking bramkarzy wygląda tak: Dudek z Borucem na pierwszym miejscu, potem Kuszczak i Kowalewski. No i Fabiański.
Nie znam go osobiście, ale robi medialnie naprawdę świetne wrażenie. Widać, że to skromny człowiek pozbawiony brawury czy głupoty. Bo w boksie tez trzeba mieć głowę. Ta walka z Australijczykiem była niesamowita, to było totalne nawalanie po mordach. Byłem pełen podziwu, że z niego jest taki kawał twardziela. Zwłaszcza że walczył ze złamanym nosem. W drugiej walce, z Ulrichem, też się świetnie spisał. Trzymam kciuki i myślę, że będzie coś z niego. Wiadomo, że boks to biznes chyba bardziej ściemniony niż piłka. Generalnie w boksie nie jest źle - mamy kilku dobrych zawodników, Zegana, Włodarczyka, dużo dobrego zrobił Michalczewski.
Poprzednie jego dwie walki przed tą przegraną z Brewsterem były całkiem dobre i powinien je wygrać. Moim zdaniem sędziowie go skrzywdzili. Zresztą uważam, że technicznie jest bardzo dobry, tylko szwankuje mu głowa i psychika. Zaliczył przez to dużo wpadek. Po przegranej z Brewsterem chyba już nie wróci do boksu. Jednak wiadomo, jak to jest w wadze ciężkiej - jeden cios i do widzenia.
Naprawdę są powody do optymizmu. Pozbądźmy się polskiego pesymizmu i narzekania. Ukoronowaniem był oczywiście awans piłkarzy do mistrzostw świata, ale też siatkarki zostały mistrzyniami Europy, niezłe przebłyski mieli tez siatkarze. Pływacy przywieźli sporo medali z mistrzostw świata i Europy, no i ostatnio wielki sukces naszego kierowcy wyścigowego Roberta Kubicy
Kończę właśnie zgrywanie nowej płyty T. Love, która się ukaże w marcu. Będzie miała tytuł "I hate rock and roll". Jestem bardzo podekscytowany, bo jestem współproducentem muzycznym tej płyty i odpowiadam za brzmienie. To mój debiut w tej roli. Po ukazaniu się wiadomo - koncerty. Ale w czerwcu w czasie mundialu będzie ich mniej ( śmiech ). Oczywiście wybieram się też na koncert Rolling Stonesów. Sportowo i muzycznie zapowiada się znakomity rok.