Frank Lampard uwielbia Barcelonę

Lider Chelsea Londyn Frank Lampard uwielbia Barcelonę, ale niekoniecznie chciałby w niej grać - pisze dziennik "Nowy Dzień".

Serca kibiców Chelsea zabiły nerwowo: oto ogłoszono, że zawodnik, który jest symbolem "The Blues", Frank Lampard kupuje dom w Katalonii, chadza na mecze FC Barcelona i nie kryje, że gra u boku Ronaldinho jest jego marzeniem. Co z tego wyniknie?

Tak jak nie można wyobrazić sobie dzisiejszej Barcelony bez Ronaldinho w składzie, tak nie można mówić o Chelsea bez Lamparda - kor.]. W plebiscycie "Złotej Piłki" zajął zresztą drugie miejsce za Brazylijczykiem. Na Stamford Bridge doceniają go i kochają najbardziej z całej plejady gwiazd. Bo jest Anglikiem, bo jak John Terry trafił do klubu jeszcze przed pojawieniem się Romana Abramowicza. A przede wszystkim dlatego, że właśnie pobił rekord kolejnych występów w Premier League należący dotychczas do bramkarza Davida Jamesa - w tej najtrudniejszej z lig zagrał nieprzerwanie od 160. spotkań.

Ale oto 27-letni pomocnik ujawnił, że marzy mu się życie w Katalonii. I ma zamiar to zrealizować. Jest w trakcie wyszukiwania domu na wybrzeżu Costa Brava, intensywnie uczy się też hiszpańskiego. - Jestem zakochany w Barcelonie. Mam na myśli i to wspaniałe miasto, i ten wspaniały klub. Uwielbiam oglądać Ronaldinho. To jedyny zawodnik na świecie za oglądanie którego jestem gotów zapłacić pieniądze. Widać, że gra daje mu wielką radość, a dla mnie to przyjemność móc go oglądać - przyznał na łamach "Timesa".

Skąd wzięła się ta miłość? Narzeczona Lamparda Elen Rives nie tylko urodziła się w Barcelonie, ale jest katalońską patriotką. Z tego powodu Lampard nie mógłby odejść do Realu Madryt, choć w plebiscycie kibiców "królewskiego" klubu zajął niedawno pierwsze miejsce na liście wymarzonych wzmocnień. - Żartujemy sobie, że Elen chyba by mnie zabiła, gdybym poszedł do Realu. I coś w tym musi być, bo on od urodzenia jest fanatycznie kibicuje Barçy, podobnie jak jej cała rodzina. Wraz z Johnem Terry i Joe Cole'em oglądamy dużo ligi hiszpańskiej i sam też najchętniej zagrałbym w Barcelonie - mówi Lampard.

Prezydent FC Barcelona Joan Laporta przyjąłby charyzmatycznego pomocnika reprezentacji Anglii z otwartymi rękami. Czy więc kibice Chelsea powinni drżeć, że stracą kluczowego piłkarza? Lampard zapewnił ich w "Timesie" o swojej lojalności. - Kiedy byłem młody, bardzo chciałem wyjechać za granicę, nie tylko po to, żeby doświadczyć innego stylu gry w futbol, ale również poznać nową kulturę. Dziś mam 27 lat i czuję się szczęśliwy w Chelsea. Pracuję tu z najlepszym trenerem świata - mówi.

Pod wpływem José Mourinho Lampard jest najskuteczniejszym strzelcem Premier League. Portugalczyk nazwał go ostatnio najlepszym pomocnikiem świata. - Jest tylko jeden trener na świecie, od którego chciałbym usłyszeć takie słowa - właśnie Mourinho. - Chelsea nie mógł się też trafić lepszy właściciel. Roman Abramowicz żyje tym klubem. Jest w naszej szatni po każdym meczu. Przychodzi na treningi czy deszcz, czy śnieg i zimno. Futbol pasjonuje go jak każdego fana.

Czy więc Lampard zamierza grać w Chelsea do końca kariery? Anglik uśmiecha się na pytanie, przypominając, że Zinedine Zidane, podpisując kontrakt z Realem Madryt, miał już 29 lat.

Głosowanie w plebiscycie "Złotej Piłki" tygodnika "France Football"

1. Ronaldinho (Barcelona) - 225 punktów

2. Frank Lampard (Chelsea) - 148

3. Steven Gerrard (Liverpool) - 142

4. Thierry Henry (Arsenal) - 41

5. Andriej Szewczenko (AC Milan) - 33

Ronaldinho o Lampardzie

"To wielki talent, który będzie jeszcze lepszym piłkarzem. Ale już dziś zasługiwałby, żeby dostać "Złotą Piłkę". Tym milej mi odbierać tę nagrodę w jego towarzystwie. Nie dziwię się słowom Jose Mourinho, że nie zamieniłby Lamparda na żadnego zawodnika na świecie".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.