Prokuratura przedstawiła zarzuty Nikoli M.

Jazda po pijanemu, naruszenie nietykalności policjantów i utrudnianie im czynności służbowych to zarzuty, które w poniedziałek prokuratura przedstawiła piłkarzowi Wisły Kraków Nikoli M.

Podejrzanego zawodnika prokuratura przesłuchała w związku z zajściem, do którego doszło w Krakowie w zeszłym tygodniu. Piłkarz wracał nad ranem w piątek ze znajomymi z nocnego lokalu. Według policjantów przejechał swoim volkswagenem skrzyżowanie na czerwonym świetle. Po zatrzymaniu funkcjonariusze poczuli od niego alkohol. Nie dał się jednak przebadać alkomatem. Wszczął awanturę, szarpał się i obrażał patrol, po czym uciekł mimo strzałów ostrzegawczych.

Do przesłuchania nie doszło wcześniej, bo Serb zgłosił się w piątek do psychiatry. Skarżył się na stany lękowe po rzekomym policyjnym napadzie. Lekarz wysłał go na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Tam piłkarz otrzymał prokuratorskie wezwanie. Nikola M. nie przyznał się do winy. Przedstawił się jako ofiara brutalnej interwencji policji. Śledczy nie dali mu wiary i przedstawili zarzuty zagrożone karą więzienia do trzech lat. Podejrzany wyszedł za kaucją 7 tys. zł. Zatrzymano mu prawo jazdy, paszport i wydano zakaz opuszczania kraju. W najbliższym czasie prokuratura zleci jego badanie psychiatryczne.

To nie pierwsze zarzuty, jakie prokuratura przedstawiła 23-letniemu obrońcy Wisły Kraków. Wkrótce stanie przed sądem za pobicie i groźby zabójstwa pod adresem gości jednego z klubów nocnych w Krakowie. I w tym przypadku nie przyznaje się do winy.

Nikola M. jest w rezerwowym składzie krakowskiej drużyny. Jerzy Jurczyński, rzecznik Wisły, oświadczył wczoraj, że klub nie będzie udzielał pomocy prawnej zawodnikowi. - Nikola skompromitował Wisłę Kraków, zespół mistrza Polski - zaznaczył Jurczyński.

Copyright © Agora SA