Remis Realu Madryt. Luxemburgo odchodzi?

Gole Raula Bravo i Zidane'a w ostatnich trzech minutach uratowały Real Madryt od porażki w San Sebastian. Czy szczęśliwy remis przesądzi los Vanderleia Luxemburgo. Brazylijski trener zaczął galaktyczną przygodę na Realu Sociedad i na nim może ją skończyć.

Wyniki i tabela 13. kolejki ligi hiszpańskiej

Real przegrywał już 0:2 i wydawało się, że szanse galaktycznych są minimalne, bo od 72. min grali bez Sergio Ramosa (czerwona kartka). Gdy Raul Bravo i Zidane strzelali, gole było już jednak dziesięciu na dziesięciu, w 81. min sędzia wyrzucił z boiska Gaizkę Garitano.

Remis nie jest wynikiem marzeń. Jeszcze przed meczem bramkarz Valencii Santiago Canizares stwierdził, że galaktyczny zespół się wyczerpał i że kto nie widział tego już w poprzednim sezonie, najwyraźniej widzieć tego nie chciał. Czy Canizares miał na myśli Florentino Pereza? Być może, bo choć prezes Realu wydał przed sezonem na wzmocnienia 90 mln euro, zmieniło się niewiele. - Każdy wie, że jest źle, ale nikt nie wie, jak to zmienić - dodał Canizares. Jednym z tych, którzy nie wiedzą, jest trener Luxemburgo, który ostatecznie naraził się kibicom królewskich w meczu z Lyonem w Champions League (przy stanie 1:1 zastąpił Beckhama obrońcą Salgado, czym udowodnił, że nie zależy mu na zwycięstwie). Luxemburgo miał już wtedy stracić posadę, ale obronił go wiceprezes Emilio Butragueno, który mówił, że w San Sebastian Real się odrodzi. Ale Real się nie odrodził.

Optymistą przestał być nawet lewy obrońca Roberto Carlos, który jeszcze po porażce z Barceloną obiecywał, że za trzy tygodnie Real odzyska fotel lidera, a teraz ogłosił, że jest zmęczony i chce wracać do Brazylii. - Gram już w Realu ponad dziesięć lat, chcę do domu, do dzieci. Czasem kładę się do łóżka i długo nie mogę zasnąć, jestem wyczerpany psychicznie - powiedział piłkarz. Roberto Carlos ma z Realem kontrakt do 2008 roku. - Ode mnie zależy, czy go wypełnię. Jeśli wyczerpanie psychiczne mi nie minie, to wyjeżdżam.

Zapytano go o transfer do Kataru. - Nie mam propozycji, która by mnie zadowalała - odpowiedział. - Dlatego wrócę do ligi brazylijskiej.

Barcelona zmiotła 4:1 Racing Santander i pozostała liderem Primera Division z takim samym dorobkiem jak druga Osasuna. Ronaldinho przestrzelił na początku meczu karnego, by w 56. minucie zrehabilitować się i wykorzystać drugą w tym meczu jedenastkę dla Katalończyków. Brazylijczyk zdobył swojego 50. gola w barwach Barcy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.