Dopingowa wpadka Herasa?

Zabroniona erytropoetyna (EPO) miała pomóc czterokrotnemu zwycięzcy Vuelty Roberto Herasowi w ostatnim sukcesie.

Na razie ujawniono wyniki próbki A testu antydopingowego Hiszpana, który wykonano podczas przedostatniego etapu wyścigu Dookoła Hiszpanii - czasówki z Guadalajary do Alcala de Henares. 21 listopada znane będą wyniki testu B. Jeśli się potwierdzą, Heras z podejrzanego stanie się winowajcą - zostanie zdyskwalifikowany na dwa lata, straci zwycięstwo w Vuelcie na rzecz drugiego w klasyfikacji generalnej Rosjanina Denisa Mienczowa. Ale już 27 października - w tym dniu wiadomość o pozytywnym wyniku próbki A dotarła do szefów grupy Liberty Seguros - szefowie zespołu "prewencyjnie" zerwali z nim kontrakt. - Jedyne, co mogę o tym sądzić, to to, że laboratorium popełniło błąd. Moi prawnicy i zespół badają sprawę. Wypowiemy się, gdy będziemy znali wynik próbki B - powiedział wczoraj Heras w wywiadzie dla radia Onda Cero.

31-letni Hiszpan to jeden z najwybitniejszych kolarzy ostatnich lat. Doskonały przede wszystkim w górach. Pierwszy w historii czterokrotnie wygrał Vueltę (2000, 2003, 2004, 2005). Miałby tych zwycięstw pewnie więcej, gdyby w 2001 roku Lance Armstrong nie ściągnął go do US Postal. Heras pomagał Amerykaninowi w odniesieniu trzech zwycięstw w Tour de France i przez dwa lata Vuelta nie była dla niego priorytetem. W ostatnich dwóch latach pomocnikiem Hiszpana podczas Vuelty był polski kolarz Dariusz Baranowski.

EPO to "najpopularniejszy" środek dopingowy w sportach wytrzymałościowych. Poprawia wydolność, ale skutki jego stosowania są zgubne dla zdrowia. Francuski dziennik "L'Equipe", powołując się na zachowane próbki badań Lance'a Armstronga z 1999 roku, napisał w sierpniu, że również siedmiokrotny zwycięzca Tour de France brał EPO.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.