Dabrowski nie zagra w reprezentacji Polski

Christoph Dabrowski nie może grać w reprezentacji Polski - to stanowisko FIFA w sprawie gracza Hannoveru.

Paweł Janas chciał go powołać na towarzyskie mecze z Ekwadorem (13 listopada) lub Estonią (16 listopada). Urodzony w Katowicach piłkarz nie chce się pogodzić z decyzją FIFA.

Przed wysłaniem powołania do kadry dla Dabrowskiego PZPN postanowił się upewnić, czy nie ma żadnych przeszkód, by posiadający podwójne obywatelstwo - polskie i niemieckie - zawodnik założył biało-czerwoną koszulkę. Odpowiedź FIFA jest jasna - Dabrowski nie może wystąpić w kadrze Pawła Janasa. Światowa organizacja wyjaśniła, że na przeszkodzie stoją mecze, które zawodnik Hannoveru zagrał w reprezentacji Niemiec. Nie wskazano jednak, o jakie spotkania chodzi.

Dabrowski był reprezentantem młodzieżówki i kadry B Niemiec. O ile występy w "rezerwach" drużyny Jürgena Klinsmanna nie powinny stanowić żadnej przeszkody, o tyle gra w kadrze U-21 może być dyskwalifikująca. Przepisy FIFA mówią jasno: jeśli zawodnik wystąpił w oficjalnym meczu reprezentacji po ukończeniu 21. roku życia, nie może grać w innej drużynie narodowej. 21 lat Dabrowski skończył 1 lipca 1999 roku. Dwa miesiące później niemiecka młodzieżówka grała mecz z Finlandią w Lahti (1:3). Pomocnik Hannoveru przebywał na boisku przez ostatnie 26 minut spotkania. Decyzja FIFA nie mogła być więc inna - jeśli Dabrowski chce zagrać na mistrzostwach świata - albo będzie musiał dostać powołanie do reprezentacji Niemiec, albo...

- Słyszałem, że Dabrowski tak bardzo chce grać w naszej reprezentacji, że razem ze swoimi prawnikami przygotowuje odwołanie od decyzji FIFA. Dziś nie można jeszcze mówić o jego szansach - mówi "Gazecie" Michał Kocięba, rzecznik prasowy PZPN. Kocięba zaznacza, że jeśli piłkarz poprosi PZPN o wsparcie, na pewno je otrzyma.

Dla Gazety Maciej Skorża

Szkoda, że Dabrowski nie może grać dla Polski. Paweł Janas bardzo chciał go sprawdzić, oglądał go w meczu Bundesligi z Arminią Bielefeld. Byłaby to ciekawa alternatywa dla naszych obrońców. O wartości tego zawodnika świadczą występy w Bundeslidze. Na pewno byłby pożyteczny dla reprezentacji. Zawsze lepiej mieć jednego dobrego zawodnika więcej niż mniej. Co teraz? Decyzja FIFA wydaje się być ostateczna, ale nie oznacza to żadnej katastrofy, nie chcemy też drzeć kotów z światową organizacją. Czekamy na przyznanie polskiego obywatelstwa Argentyńczykowi Mauro Cantoro [pomocnik Wisły Kraków - red].

not misza

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.