Trener Adamka: Tylko Amerykanin z nazwiskiem

- Przeciwnik z Europy? My chcemy kogoś z nazwiskiem i ze Stanów - deklaruje Andrzej Gmitruk, trener i menedżer Tomasza Adamka

Don King, promotor polskiego mistrza WBC, obiecał, że następnym przeciwnikiem Adamka będzie bokser z najwyższej półki. Wiele wskazuje na to, że może nim być sam Roy Jones Jr. Nieoficjalnie mówi się, że były mistrz świata federacji WBA, IBF czy WBC może znaleźć się bardzo wysoko w najnowszym rankingu tej ostatniej. W końcu dla "Dziadka Kinga" nie ma rzeczy niemożliwych. A Jones Jr., choć przegrał ostatnie trzy walki, wciąż oznacza spore zainteresowanie amerykańskich telewizji i honoraria liczone w milionach dolarów. Bez wątpienia w tej chwili jest też najłatwiejszym kąskiem dla Adamka spośród innych wielkich pięściarzy wagi półciężkiej zza oceanu - Glenna Johnsona i Antonio Tarvera.

- King na razie jeździ po Europie, wczoraj był chyba w Paryżu. My spokojnie czekamy, a reklamę Tomkowi w Stanach robi Ziggy Rozalski, menedżer Andrzeja Gołoty - mówi Gmitruk.

Jeśli nie Jones Jr. to kto? Za miesiąc w eliminacyjnej walce WBC zmierzą się ze sobą Pietro Aurino i Stipe Drews. Możliwe, że zwycięzca tego włosko-chorwackiego pojedynku zostałby rywalem Polaka. - Czemu nie? Trzy rundy Tomek walczyłby z jednym, a trzy z drugim i obaj mieliby dosyć - śmieje się Gmitruk i po chwili dodaje: - My chcemy kogoś z nazwiskiem i ze Stanów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.