Astoria Bydgoszcz - Polonia-SPEC Warszawa 65:79

Pod koszem miał zdobywać punkty Kristijan Ercegović, a z dystansu kłuć warszawską Polonią Arvydas Cepulis. Obaj zawiedli i dlatego bydgoska Astoria przegrała pierwszy mecz sezonu.

Polonia i jej szkoleniowiec Wojciech Kamiński dobrze odrobili lekcję ze spotkania z Astorią podczas turnieju Mazovia Cup, które warszawianie wygrali dopiero po dogrywce.

- A ten mecz był już łatwy bo zrealizowalismy wszystko, co kazał nam trener, Mieliśmy dobrze przypilnować Cepulisa i Ercegovicia. To był klucz do zwycięstwa. Pozostali zawodnicy Astorii, nie ujmując im niczego broń Boże, jeszcze nie stanowią takiego zagrożenia i nie decydują o zdobywaniu punktów - zdradził po meczu receptę na zwycięstwo swego zespołu kapitan Polonii Leszek Karwowski.

Trener Astorii Jerzy Chudeusz tłumaczył swoich zawodników tremą związaną z debiutem. - Wszyscy gracze, poza Pawłem Wiekierą i Arturem Gliszczyńskim, debiutowali w tej hali w lidze. To było dla nich duże obciążenie -

Największe okazało się dla Cepulisa i Ercegovicia. Bydgoszczanie, co widać było od początku spotkania postawili w ofensywie na tych dwóch koszykarzy.

Nowy rozgrywający Asty Greg Davis podawał raz za razem piłkę do Ercegovicia. Mający przewagę wzrostu nad pilnującym go Erikiem Taylorem bydgoski środkowy nie kończył jednak akcji. Silny Taylor skutecznie bronił kosza. W pierwszej połowie Chorwat oddał dwa niecelne rzuty. W drugiej trafił tylko raz na trzy próby.

- Najbardziej zawiódł mnie właśnie Ercegović. Nasza gra w ataku lepiej się układa, kiedy Kristijan swoje robi pod koszem, bo wówczas łatwiej grać zawodnikom obwodowym. Cepulis miał z tego powodu kłopoty z uwolnieniem się od agresywnie kryjącego go Roszyka - tłumaczy szkoleniowiec Astorii Jerzy Chudeusz.

Litwin Cepulis, który w przedsezonowych próbach trafiał wielokrotnie za trzy, tym razem pudłował (0/3 z dystansu i 1/3 za dwa).

Decydujący dla wyniku spotkania był początek drugiej połowy. Najpierw Krzysztof Roszyk trzykrotnie z rzędu zdobywał punkty, a potem za trzy trafił jeszcze najlepszy na boisku Brandun Hughes. Z 37:39 zrobiło się 38:50. - Zbyt wiele akcji w ofensywie zmarnowaliśmy i często to były łatwe punkty do zdobycia. Nie wykorzystując ich, daliśmy Polonii okazję do stworzenia przewagi, a potem wkradła się panika - ocenia Chudeusz.

- Decydująca dla nas okazała się postawa w ataku Branduna, gdyby nie to, ten mecz mógł się potoczyc bardzo różnie - zgadza się trener Polonii Wojciech Kamiński. - Nie wypełniliśmy założeń w obronie przeciwko temu zawodnikowi, bo moi gracze próbowali grac po swojemu - dodaje szkoleniowiec Asty.

Akcje Amerykanina wyglądały podobnie. Dzięki zasłonom Taylora uwalniał się spod opieki Davisa i wbiegał w strefę podkoszową. Zawodnicy Astorii spóźniali się z pomocą dla Davisa i Hughes bezkarnie trafiał z półdystansu.

Z 9 nowych zawodników Astorii najlepiej spisali się waleczny Aivaras Kiausas oraz 23-letni rozgrywający Davis. Amerykanin zdobył dla Astorii najwięcej punktów (18) oraz asyst (6), ale skuteczność za dwa miał fatalną (3/10). Rozrzucał się po przerwie (16 pkt) - Greg to bardzo dobry zawodnik i on nam jeszcze pomoże - mówi Chudeusz. Zawiódł drugi z Amerykanów Dennis Mims. Ciągle boli go kontuzjowana noga. Z hali wychodził po meczu kulejąc z kolanem obłożonym lodem.

- Nie realizuje, tego czego od niego chcę i stąd problemy, ale na razie nie mamy lepszej alternatywy - ocenia go trener. Na początku Mims zaimponował walką z Taylorem pod atakowaną tablicą (w sumie 7 zbiórek w tym 5 w ataku), ale po przerwie zapomniał, co miał robić. Zaczął grać dalej od kosza i wyglądał to coraz gorzej, a już najgorzej, kiedy spróbował rzucić za trzy i nie trafił nawet w obręcz.

Zaledwie 2,5 minuty był na boisku Michał Chyliński, reprezentant Polski. - Miał długą przerwę i zawodnik, który wychodzi na boisko nie może po 15 sekundach brać się od razu za strzelanie. Nie tędy droga - mówił po meczu Chudeusz.

W środę bydgoszczanie grają w Kołobrzegu z Kotwicą - Stać nas na zdecydowanie lepszą postawę - twierdzi trener Astorii i na pewno ma rację. W końcu na pewno lepiej i skuteczniej umieją grać nie tylko Cepulis z Ercegoviciem, ale i cała drużyna (w sobotę tylko 14 z 42 rzutów za dwa było celnych).

Dla Gazety

Paweł Wiekiera

koszykarz Astorii

To co graliśmy momentami można nazwać żenadą. Doszło do drużyny sporo nowych zawodników i potrzebujemy jednak jeszcze troszeczkę czasu, by się zgrać i wszystko wyglądało jak należy. Za dużo jest błędów w obronie, braku informacji. Przez to nie było zasłon dla naszego amerykańskiego rozgrywającego. Przeciwnie niż u rywali.

Astoria Bydgoszcz - Polonia-SPEC Warszawa 65:79.

Kwarty: 11:9, 22:28, 15:23, 17:19.

Astoria: Davis 18 (3), Kiausas 12 (1), Wiekiera 11 (2), Cepulis 6, Ercegović 2 oraz Kukiełka 12 (2), Zabłocki 2, Mims 2, Gliszczyński 0, Kwiatkowski 0, Chyliński 0.

Polonia: Hughes 26 (3), Taylor 17 (1), Roszyk 10, Owens 10 (1), Karwowski 4 oraz Ochońko 5, Bacik 4, Przybylski 3 (1), Pisarczyk 0, Majewski 0. Gracz meczu: Brandun Hughes.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.