Boruc: Jestem zły. Owen: Polacy chcieli wygrać

TOMASZ FRANKOWSKI : Bywało lepiej. I z grą moją, i zespołu. Byliśmy przygaszeni, nie wytrzymaliśmy presji kibiców. Bo umiemy grać w piłkę lepiej - co pokazaliśmy w poprzednich meczach. Ja parę zagrań miałem złych, nie odgrywałem tak, jakbym chciał. Zawiedliśmy w ofensywie. Kiedy strzeliłem gola, poczułem się szczęśliwy, bo chyba mógł on się podobać, ale nic nam to nie dało. Przegraliśmy z lepszym zespołem i lepszymi piłkarzami. Polaków próżno szukać w Chelsea czy Manchesterze United. Żałuję, że nie grałem więcej w tych eliminacjach. Ale i tak siedem goli, w tym kilka ważnych, cieszy. Żałuję, że się nie udało zremisować, bo za remis i pierwsze miejsce premie były wyższe. A tak - nic do kieszeni nie wpadnie. Między naszą drużyną a najlepszymi jest różnica.

JACEK BĄK : Ta Anglia to jakaś zaklęta drużyna. Byli od nas lepsi, w pierwszej połowie piłka wracała pod nasze pole karne jak bumerang. Nie graliśmy tak, jak byśmy chcieli. Nie wiem, czy nas paraliżuje już samo słowo "Anglia"? Jak z nimi gramy, jesteśmy jacyś zablokowani. Gole traciliśmy przypadkowo. Co z tego, że dobrze nawet broniliśmy się, skoro do przodu było gorzej. A samą obroną meczów się nie wygra. Zawiedliśmy siebie i kibiców, którzy nas świetnie dopingowali. Dziś cieszymy się tylko z awansu do finałów MŚ.

KAMIL KOSOWSKI : Widać, że Mirek Szymkowiak jest w tym zespole niezastąpiony. Chcieliśmy tu nie przegrać i taką przyjęliśmy taktykę. Mieliśmy atakować rywali od środkowego koła i jakoś udawało się to realizować. Ale było za dużo chaosu w rozegraniu piłki, za dużo strat i niecelnych podań. W pierwszej połowie, kiedy się właściwie tylko broniliśmy, udało się zdobyć gola. W drugiej, gdy byliśmy odważniejsi - już nie.

ARTUR BORUC : Jestem zły, że przegraliśmy. Chciałem, by wreszcie padł mit Jana Tomaszewskiego. Ale znowu się nie udało. Może niedługo się to wreszcie wydarzy!

MICHAEL OWEN: Mecz z Polską potwierdził iż kryzys mamy już za sobą. Zapewniam iż zawodnicy odczuwali napięcie mocniej niż ktokolwiek inny.

Graliśmy z bardzo dobrym rywalem i nie było tak łatwo, jak mogłoby się wydawać po naszej przewadze w statystykach. Polacy nie są zespołem,, który przyjeżdża do Anglii z nastawieniem, że wynik 0:0 będzie sukcesem. Atakowali i chcieli wygrać. Dzięki temu stworzyli nam kilka okazji do strzelenia goli i vice-versa. Jesteśmy pełni optymizmu przez przyszłorocznymi finałami. Uważam, że jeśli będzie sprzyjało nam szczęście, to możemy osiągnąć sukces - zakończył.

FRANK LAMPARD: Myślę, że pomogła nam nie tyle krytyka kibiców czy mediów, ale to, że ostatnio sami mieliśmy do siebie pretensje o słabą grę. Z Polską zagraliśmy o wiele lepiej niż z Austrią, swobodnie i z polotem. Szkoda, że strzeliliśmy tylko dwie bramki, bo sytuacji mieliśmy o wiele więcej.

LEDLEY KING: Cieszę się, że wróciłem do reprezentacji. Jeśli chodzi o grę w pomocy, to jestem zadowolony z mojego występu. Nominalnie gram w obronie, ale kilka sezonów temu z powodzeniem występowałem w środkowej formacji.

Cytat dnia

Czy w następnym meczu zagra Pan w podstawowym składzie?

Tomasz Frankowski: W barwach Elche? To chyba tak. W reprezentacji? Nie wiem, to dopiero za miesiąc.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.