Koszykarze Turowa w środę zakończyli sezon. W ostatnim spotkaniu przegrali z Polonią Warszawą 91:72 i stracili szansę na brązowy medal. Ostatecznie uplasowali się na czwartym miejscu.
Zbigniew Kamiński: - Na pewno tak. Tu nie chodzi o to, że zajęliśmy czwarte miejsce, ale bardziej o styl, w jakim przegraliśmy ostatni mecz o brązowy medal. To, co zawodnicy zagrali po przerwie, to było tragiczne. Ja tego nie mogę zrozumieć, dlaczego tak się stało. Przecież trzecią i czwartą kwartę ulegliśmy różnicą trzydziestu punktów! Nie rozumiałem też zachowania trenera [Mariusza Karola - red.]. Nie brał przerw, ściągał tych zawodników, co grali dobrze, zostawiał na boisku tych, którzy grali słabo.
- Takie gadanie nie ma sensu. Po co to wtrącać. Jak nasi grali w tym ostatnim meczu, każdy widział. Nie ma sensu tego tłumaczyć w ten sposób. Stało się, jak się stało. To już historia. Trzeba myśleć już o przyszłym sezonie.
- Tak. Przyszedł do drużyny w grudniu i według mnie spełnił nasze założenia przedsezonowe z nawiązką.
- Wszystko na to wskazuje, że tak się stanie, ale na razie decyzja nie została podjęta. W poniedziałek będę rozmawiał z trenerem i wówczas wszystko będzie jasne. Chcę, aby szkoleniowiec w sposób profesjonalny podsumował sezon i ocenił grę wszystkich zawodników. Od tego uzależnimy kolejne ruchy kadrowe.
- Na razie toczymy rozmowy z Mollinarim, Machowskim i Szawarskim. Wiadomo już tylko, że Young u nas nie zagra. Sam zawodnik był zadowolony z oferty, ale jego żona nie chciała sprowadzić się do Zgorzelca. Mówiła, że na wsi mieszkać nie chce. Jej sprawa. Sam Young w końcu zdecydował się, że będzie szukał innego klubu.
- No tak. Pożegnamy się z kilkoma graczami. Mało realne, aby zagrał u nas Edward Żak, a także Grzegorz Mordzak. Często kibice narzekali, że Grzesiek gra mało, że trener mu nie daje szansy. Ja poleciłem szkoleniowcowi, aby wpuścił go na parkiet - i co? Szansy nie wykorzystał.
- Będziemy rozmawiać. Decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta
- Oczywiście. Cele są takie same jak w tym sezonie, czyli walka o pierwszą czwórkę. Chcemy jeszcze bardziej namieszać niż w tym roku.
. Będziemy dysponowali podobnymi środkami pieniężnymi.
- Nie chcę tutaj mówić konkretnie o pieniądzach. Mogę tylko powiedzieć, że to, iż przed sezonem dysponowaliśmy pewną kwotą pieniędzy, to nie znaczy wcale, że wszystko wydaliśmy.
- Nie jestem właścicielem hali, więc trudno mi o tym mówić. To jest sprawa władz miasta. Wiem o tym, że pod koniec maja ma przyjechać projektant starego obiektu - pan Wojciech Zabłocki i ma przedstawić ewentualną koncepcję powiększenia pojemności hali. Jest propozycja, aby obiekt po przebudowie mógł pomieścić 3-3,5 tysiąca widzów. Pan Zabłocki ma odpowiedzieć na pytanie, czy jest to możliwe. Chcemy także znać kosztorys. Wówczas będziemy wiedzieć, czy lepiej przebudowywać starą halę, czy może lepiej zbudować coś nowego. Dziś to tylko teoretyczne dywagacje.
- W połowie lipca spotykam się z Krzysztofem Koralewskim z Polskiego Związku Koszykówki i będziemy o tym rozmawiać. Finansowo jesteśmy przygotowani na start w pucharach, ale organizacyjnie już mniej. Nie mamy odpowiedniej hali, lotniska. Poza tym nie chcemy grać w pucharach tylko po to, aby grać. I co nam po tym, że rozegramy kilka meczów, szybko pożegnamy się z rozgrywkami, skoro później odbije się to kłopotami w lidze.
- Na to pytanie nie będę odpowiadał. Rozmawiam tylko o sporcie, a nie o polityce.