Stevan Tot trenerem Anwilu!

Jugosłowianin Stevan Tot, który w ćwierćfinale play off jako trener Broka-M&S Okna Słupsk przegrał z Anwilem Włocławek, od wtorku jest trenerem klubu z Włocławka. W środę Anwil rozpoczyna rywalizację w półfinale z Hoopem-Blachy Pruszyński

Stevan Tot trenerem Anwilu!

Jugosłowianin Stevan Tot, który w ćwierćfinale play off jako trener Broka-M&S Okna Słupsk przegrał z Anwilem Włocławek, od wtorku jest trenerem klubu z Włocławka. W środę Anwil rozpoczyna rywalizację w półfinale z Hoopem-Blachy Pruszyński

Tot podpisał we Włocławku kontrakt do końca przyszłego sezonu. - Inicjatywa wyszła od jego menedżera. Dlaczego mielibyśmy jej nie przyjąć? Rozmowy trwały dosłownie trzy minuty - opowiada prezes Anwilu Benedykt Michewicz. Potwierdza to Tot. - Propozycję otrzymałem już po piątym meczu ćwierćfinału. Decyzję podjąłem w poniedziałek wieczorem, a kontrakt podpisałem we wtorek rano. Dlaczego się zgodziłem? Anwil to nie jest klub, któremu można odmówić - mówi Tot. - Nie róbmy z tego sensacji. Totem interesowaliśmy się od pewnego czasu, ale czekaliśmy aż skończy pracę w Słupsku - dodaje dyrektor sportowy wicemistrza Polski Arkadiusz Krygier.

Angaż Tota oznacza, że dotychczasowy szkoleniowiec Wojciech Kobielski powraca na stanowisko drugiego trenera. - Jestem teraz bardzo zajęty i nie chcę rozmawiać o tej zmianie - powiedział nam Kobielski. - Jesteśmy bardzo wdzięczni Wojtkowi, bo zrobił bardzo wiele. I to, co się stało, wcale nie jest oznaką braku zaufania. Tego można było się spodziewać, bo po tym, jak odszedł Daniel Jusup, zapowiedzieliśmy, że Kobielski zostaje na razie oddelegowany do prowadzenia drużyny. Dopóki nie było żadnych kandydatów do objęcia tego stanowiska, ten stan trwał - tłumaczy Krygier. - Kobielski nigdy nie miał angażu na pierwszego trenera. Jak będzie trzeba zatrudnić pięć osób, to nawet tyle będzie trenowało Anwil - podkreśla prezes Michewicz. Ale tuż po zwolnieniu Jusupa Michewicz w rozmowie z "Gazetą" pytany, czy Kobielski jeszcze w tym sezonie zostanie zastąpiony, odpowiedział: "Nie".

Sam Tot w całej tej sytuacji nie widzi nic dziwnego. - Ktoś posądza mnie, że postępuję niemoralnie? Niemoralne byłoby, gdyby Brok przegrał z Anwilem w ćwierćfinale 3:0. A ja razem ze słupskim zespołem byłem o krok od wyeliminowania Anwilu. To z tego należy robić sensację, a nie z mojego przejścia do Włocławka. Takie jest życie trenera. Wczoraj w jednym klubie, dziś w innym - mówi Jugosłowianin.

- Trener Tot dostał lepszą ofertę finansową i nie można się dziwić, że się na nią zdecydował - mówi wiceprezes ds. koszykówki słupskiego klubu Dariusz Gumowski. - Nie ukrywam, że wiązaliśmy z nim nadzieję na przyszłość, podpisaliśmy kontrakt do końca maja. Mimo to nie chcieliśmy go zatrzymywać. Z niewolnika nie ma pracownika - przekonuje Gumowski. - Rozstajemy się w bardzo przyjaznej atmosferze. Jeśli tylko działacze Broka będą chcieli skorzystać z moich kontaktów, to jestem gotów pomóc w uratowaniu słupskiej koszykówki - zapewnia Tot. Jak został przyjęty przez Kobielskiego i zawodników? - Nie było problemów. Rozmawiałem ze wszystkimi i nikt nie miał nic przeciwko mojej osobie - mówi Tot. Zawodnicy nie ukrywają zdziwienia. - Uważam, że to zbyt nerwowe i pochopne posunięcie. Szkoda mi trenera Kobielskiego, który, jak się okazało, po raz kolejny został postawiony w roli strażaka. Nie zasłużył, by znów zostać drugim trenerem - podkreśla Bartłomiej Tomaszewski.

Nieoficjalnie mówi się, że nowy trener Anwilu będzie zarabiał 20 tys. dol. miesięcznie. - Panie redaktorze, nie rozmawiajmy o pieniądzach. Za fachowość i zaangażowanie trzeba godnie płacić. A czy tyle? Mogę się tylko uśmiechnąć - odpowiada prezes Michewicz. Tot będzie trzecim bałkańskim szkoleniowcem w historii klubu. Włocławianie jednak zarówno Rajko Toromana, jak i Jusupa nie wspominają najlepiej. - Do trzech razy sztuka - mówi Krygier.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.