Co to jest Sportfive?

Międzynarodowa agencja marketingu sportowego z siedzibą w Hamburgu, notowana na giełdzie w Paryżu. Przychody firmy w 2002 roku to 638 mln euro, w 2003 590 mln. W minionej edycji Pucharu UEFA miała prawa telewizyjne do ok. 200 z 286 meczów!

Dlaczego PZPN i kluby chcą, by ich interesy prowadził pośrednik? Minimalizują ryzyko (choć prezesowi Listkiewiczowi wyrwało się kiedyś: "bo to monopoliści"). Sportfive kupuje od PZPN prawa do meczów kadry przed eliminacjami MŚ czy ME. Ryzykuje, że rywale będą słabi, ale w skali całej Europy wychodzi "na swoje", gdyż ma umowy z wieloma reprezentacjami. Klubom Sportfive gwarantuje, że transmisję sprzeda, a jeśli nie - zapłaci odszkodowanie. Jeśli Wisła gra z Vaalerengą, to Norwegowie płacą mało, ale gdy Groclin gra z Manchesterem, to Anglicy dużo. Zdarzają się wpadki. Prezes Groclinu był wściekły na Sportfive, że nie sprzedała do Francji relacji z meczu z Bordeaux. Odszkodowanie dostał, ale zależało na promocji firmy we Francji. Gdyby Groclin chciał sam sprzedać prawa Francuzom, miałby problemy.

Ile zarabia Sportfive w Polsce?

Nie wiadomo. Zakładając, że za mecze reprezentacji Sportfive dostaje od TVP mniej więcej tyle, ile wynika z umowy na lata 1998-2000, to w ostatnich sześciu latach otrzymał około 15 mln dol. (ale nie wiadomo, ile sam zapłacił za te prawa PZPN). Do tego dochodzą wpływy: prowizje za pozyskiwanie sponsorów, prawa do relacji pucharowych (np. 15 proc. prowizji od co najmniej kilkuset tysięcy dolarów od angielskiej telewizji za mecz Manchesteru City z Groclinem).

Tymczasem ze sprawozdań złożonych w Krajowym Rejestrze Sądowym wynika, że całe przychody polskiej filii w roku 2001 nie przekraczały 4,2 mln zł. Skąd różnica? Większość transakcji - choć negocjowanych w Polsce - jest zawierana w hamburskiej centrali. Z dokumentów KRS wynika też, że np. w roku 2001 prawa do transmisji przyniosły 426 tys. zł, a "działalność agencyjna" - aż 2,7 mln. Jak wysokie zatem muszą być prowizje? Największa suma w rubryce "koszty" to płace - 1,8 mln zł.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.