AZS Toruń - Legia Królewskie Warszawa 102:87

AZS Toruń - Legia Królewskie Warszawa 102:87

Kwarty: 24:15 22:15 25:28 31:29

AZS: Karwanien 32 (6), Sowiński 21 (2), Miszczuk 16, Chromicz 13 (1), Żytko 10 oraz Dervisević 4, Lipiński 2, Kaszewski 1, Der 1, Iciek 0

Legia: Hester 23 (2), Łopatka 11 (1), Rybczyński 10, Rospara 6, Purlys 2 oraz Królik 15 (2), Trunić 10 (2), Exner 8 (1), Sulima 1, Żuk 0.

Gracz meczu Aleksiej Karwanien

za sześć celnych rzutów za trzy punkty na osiem oddanych

Trzecie z rzędu zwycięstwo na własnym parkiecie odnieśli koszykarze toruńskiego AZS. Tym razem pokonali wyżej notowaną warszawską Legię. Zaskakująca wygrana jest tym cenniejsza, że odniesiona wobec absencji dwóch podstawowych zawodników.

Wśród akademików zabrakło Dariusza Kondraciuka i Wojciecha Pietrzaka. Na ławce tymczasem znalazł się już trener Jacek Kalinowski. Obecność szkoleniowca wyraźnie zmobilizowała zawodników. Od początku imponowali obroną - przyjezdni decydowali się na oddawanie rzutów z nieprzygotowanych pozycji w czym celował szczególnie Tomasz Rospara. W pierwszej kwarcie nie do powstrzymania był natomiast Grzegorz Sowiński, który w tym czasie zdobył dziewięć punktów. Akademicy łatwo wygrywali walkę pod tablicami (dziewięć zbiórek Ireneusza Chromicza) i wyprowadzali szybkie kontry, a jedną z nich wykończył właśnie Sowiński, kapitan zespołu akademików (30:18 w 13. min). Do jego poziomu dostroił się Aleksiej Karwanien, dla którego był to najlepszy występ w czasie gry w Toruniu. Rosjanin w całym meczu zdobył 34 punkty przy doskonałej skuteczności (2/2 za jeden, 7/11 za dwa, 6/8 za trzy).

Legioniści grali bez swojego podstawowego centra Rona Drapera. - Na tydzień wyjechał do USA, co było uzgodnione - powiedział trener legionistów Marek Jabłoński. W drugiej połowie jednak zastąpił go udanie Jerry Hester (8/14 z gry). Wcześniej wyłączony z gry przez Adi Dervisevicia w tym czasie gry zdobył 22 punkty. Trafiał z każdej pozycji i głównie dzięki niemu warszawianie zmniejszyli straty do dziesięciu punktów (71:61 w 31. min). Jednak w kolejnej minucie przypomniał o sobie Karwanien. W ciągu kilkudziesięciu sekund trafił dwukrotnie z dystansu, co ponownie pozwoliło AZS na kontrolowanie gry. Legii nie pomagała aktywniejsza gra Nenada Trunicia. Mirosław Łopatka nie był w stanie nawiązać walki fizycznej z Markiem Miszczukiem wobec czego legioniści grali głównie na obwodzie.

W ostatnich minutach Kalinowski zezwolił na wejście na parkiet zawodnikom rezerwowym. Wyróżnili się dwaj z nich - Tomasz Lipiński zdobył setny punkt dla akademików, a Sebastian Kaszewski trafił... zaledwie jeden z sześciu wykonywanych rzutów osobistych.

Copyright © Agora SA