Najtrudniejsze zadanie Effectora? Rozgromili nawet Resovię

Kielczanie od początku sezonu pozytywnie zaskakują. - Skoro pokonaliśmy Czarnych czy Łuczniczkę, dlaczego nie mielibyśmy zdobyć następnych punktów z Cuprumem? - pyta kapitan zespołu Maciej Pawliński.

Wydaje się, że środowy pojedynek w Hali Legionów (godz.18) będzie dla Effectora największym wyzwaniem w tym sezonie. Lubinianie, choć pozbawieni większych gwiazd w składzie, imponują formą. Dowodem - ostatnie dwa spotkania: bardzo efektowne zwycięstwo nad wicemistrzem Polski Asseco Resovią Rzeszów 3:0 i pogrom beniaminka Espadonu Szczecin (3:0, dwa sety do czternastu). - My przeciwstawimy się im walką, bo to charakteryzuje nasz zespół i tego wymagają od nas kibice. Poprzedni sezon rozpoczęliśmy od serii porażek, w tym jest zupełnie inaczej i chcemy to podtrzymać - zapowiada rozgrywający Effectora Marcin Komenda.

Rzeczywiście, bieżące rozgrywki kielczanie rozpoczęli nadspodziewanie dobrze. Po pięciu kolejkach, z trzema zwycięstwami na koncie, zajmują dziewiąte miejsce w tabeli. - Sezon jest długi i na razie nie ekscytujemy się tymi wynikami. Robimy swoje - podkreśla Pawliński.

Gdyby sugerować się historią, kibice, którzy wybiorą się dziś do Hali Legionów powinni być przygotowani na ponad dwugodzinny pojedynek. Wszystkie trzy spotkania Effectora z Cuprum u siebie (w Kielcach i Chęcinach) kończyły się w pięciu setach. I wszystkie zwycięstwem podopiecznych Dariusza Daszkiewicza.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.