Waldemar Fornalik: Nie stać nas na tracenie punktów po błędach sędziego

- Lechia Gdańsk to klasowy zespół, ale przy odrobinie szczęścia mogliśmy się pokusić o wywiezienie stąd punktu - podsumował sobotni mecz trener Ruchu Chorzów, Waldemar Fornalik.

O co Ruch Chorzów zagra w tym sezonie? Podyskutuj na Facebooku >>

- To spotkanie miało dwa oblicza. Początek był zły w naszym wykonaniu - w prosty sposób straciliśmy dwie bramki i trudno było nam powtórnie wejść w mecz. Z tak dobrym zespołem jak Lechia nie można sobie pozwolić na takie proste straty bramek. Gdyby padły one po pięknych akcjach, można by jeszcze rozgrzeszyć zawodników, ale tak nie było - relacjonował Fornalik.

- Wróciliśmy do gry dzięki bramce na 2:1 i myślę, że w kilku momentach w drugiej połowie napędziliśmy Lechii strachu. Oczywiście, gospodarze też mieli swoje sytuacje, ale kluczowym momentem był faul na Jarku Niezgodzie, po którym obrońca rywali został ukarany żółtą kartką. W nie tylko mojej opinii to był faul na czerwoną kartkę. Tydzień temu w identycznej sytuacji to my zostaliśmy ukarani w ten sposób (w meczu z Niecieczą za faul taktyczny z boiska został usunięty Marcin Kowalczyk - przyp. red) - mówił trener Ruchu.

- Dążyliśmy do wyrównania do samego końca. Była sytuacja, gdzie Jarek Niezgoda przewrócił się w polu karnym Lechii. Nie wiem, czy nie trafił w piłkę, czy ktoś mu pomógł się przewrócić, ale wydaje mi się, że powinien zostać podyktowany rzut karny. Nie jesteśmy drużyną, którą stać na tracenie punktów po błędach sędziego. Wiele podobnych przypadków było w poprzednim sezonie. Ciekawe, czy tego typu sytuacje to czysty przypadek? Chcielibyśmy liczyć na elementarną rzetelność sędziów - podkreślił Fornalik.

ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwuj już teraz >>

Kto będzie wyżej w tabeli ekstraklasy na koniec następnego sezonu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.