Ruch odpada z Pucharu Polski. Takie mecze muszą sprawiać mnóstwo przykrości

Niebiescy nie mieli na Cichej żadnych szans w meczu z Lechem i bez dyskusji odpadli z Pucharu Polski.

Trener Waldemar Fornalik (chyba po raz pierwszy w okularach na ławce rezerwowych) zdecydował, że w składzie Ruchu znajdzie się tylko czterech piłkarzy, którzy rozpoczynali także ostatni ligowy mecz z Niecieczą. Mecz zacząl się źle dla niebieskich i to nie zmieniło się aż do końca. Niebiescy przegrywali już po kwadransie. Perfekcyjnie wykonany rzut rożny więc wystarczyło, że Marcin Robak tylko nadstawił głowę i piłka wpadła do bramki. Po niespełna dwóch kwadransach było po meczu: lechici efektownie rozegrali piłkę przed polem karnym gospodarzy, na czystej pozycji znalazł się Radosław Majewski i załatwił sprawę.

Trudno powiedzieć skąd tak wysoka forma Lecha, ale widać, że zatrudnienie nowego trenera Chorwata Nenada Bjelicy odniosło skutek. Goście grali szybko, z rozmachem, często z pierwszej piłki. Momentami wyglądało jakby chorzowianie goście wręcz się obawiali.

Trener Waldemar Fornalik (chyba po raz pierwszy w okularach na ławce) podczas tego spotkania nawet specjalnie się nie denerwował. W przerwie dokonał dwóch zmian i umożliwił debiut wypożyczonemu z Legii 21-letniemu Jarosławowi Niezgodzie. Obraz gry jednak się nie zmienił. W 53. minucie fantastycznym strzałem popisał się Szymon Pawłowski, tego uderzenie pewnie nie obroniłby żaden bramkarz świata. Od wyższej porażki uchronił chorzowian Kamil Lech, który kwadrans przed końcem świetnie obronił strzał Majewskiego, a w ostatnich minutach uderzenie Dawida Kownackiego.

Od momentu utraty trzeciej bramki rozbicie psychicznie chorzowianie czekali już chyba tylko na ostatni gwizdek. Rozluźnieni goście grali jak chcieli, widać było, że gra z upływem czasu sprawia im przyjemność. Atmosfera siadła, nie było słychać dopingu, w końcówce było jak na meczu sparingowym.

Przebieg tego meczu musiał chorzowskim kibicom sprawić mnóstwo przykrości: nikt przecież nie lubi kiedy własną drużynę ktoś tak rozstawia po kątach, zwłaszcza u siebie.

Pocieszenie? Tylko takie, że w sytuacji Ruchu dalsza gra w Pucharze Polski nie była priorytetem. Lepiej przegrać tak we wstępnych rundach rozgrywek pucharowych niż w lidze. Ze wszystkich sił trzeba przecież walczyć o górną ósemkę...

Ruch Chorzów - Lech Poznań 0:3 (0:2)

Bramki: 0:1 Robak (14.), 0:2 Majewski (30.), 0:3 Pawłowski (53.)

Ruch: Lech - Konczkowski, Cichocki, Kowalczyk (46. Grodzicki), Oleksy Ż - Przybecki (65. Ćwielong), Hanzel Ż, Lipski, Nowak, Moneta - Arak (46. Niezgoda)

Lech: Burić - Kędziora, Bednarek, Nielsen, Gumny - Makuszewski (79. Jóźwiak), Trałka, Jevtić, Majewski, Pawłowski (62. Formella) - Robak (46. Kownacki)

sędziował: Frankowski (Toruń); widzów: 4186

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.