Kapitan GKS-u Katowice: Traktujcie nas poważnie!

- Miło będzie spojrzeć na klubową koszulkę i zobaczyć na niej nazwę sponsora tytularnego. To pokazuje, że nasza dyscyplina sportu nie jest zabawą dla grupki dziewczyn, które chcą sobie pobiegać za piłką. Jesteśmy profesjonalną sekcją z dużymi ambicjami - mówi Natalia Nosalik, kapitan GKS-u Katowice.

Piłkarki GKS-u Katowice na razie grają tylko w drugiej lidze, ale ambicje klubu sięgają czołowych pozycji w ekstralidze. O sukcesy ma być łatwiej dzięki pomocy nowego sponsora - firmy deweloperskiej Echo Investment.

Wojciech Todur: W minionym sezonie cieszyłyście z awansu do drugiej ligi. Teraz też idziecie jak burza. Dwa mecze, dwie wygrane i stosunek bramek 29:1. To będzie spacerek?

Natalia Nosalik: - Nie sądzę. Na pewno należymy do grona faworytów, ale na spacerek to bym się raczej nie nastawiała. Za nami rzeczywiście dwa mecze, które zakończyły się naszymi okazałymi wygranymi, ale rywalki nie prezentowały najwyższego poziomu. Naprzeciwko nas stanęły młode dziewczyny, którym brakowało sił i doświadczenia, żeby grać z nami, jak równy z równym. W następnych meczach to się zmieni. Już w najbliższe kolejce gramy z drużyną z Bielska-Białej, która w minionym sezonie do ostatniej kolejki biła się o awans. Po tym meczu na pewno będziemy mądrzejsze.

Jak wygląda codzienność drugoligowej piłkarki GKS-u? Utrzymujecie się tylko z gry w piłkę nożną?

- Aż tak dobrze, to nie jest. Dziewczyny uczą się, studiują, pracują. Piłka jest ważna, ale musimy też myśleć o swojej przyszłości poza boiskiem.

To pewnie trudno zebrać was na trening?

- Nie. Z tym akurat nie ma najmniejszego problemu. Trening to dla każdej z nas świętość. Dla mnie to najważniejsza część dnia. Zawsze cieszę się na spotkanie z dziewczynami i wspólną pracę.

GKS Katowice prowadzi sekcję kobiet dopiero od roku. To dobre miejsce do rozwoju kariery?

- To dobre miejsce nie tylko do gry w piłkę nożną, ale w ogóle do życia. Naprawdę nie możemy na nic narzekać. Klub daje nam możliwości do rozwoju i spokojnej pracy. Fajnie, że udało się powołać do życia zespół kobiet. Każdy wielki klub powinien mieć taką drużyną. Myślę, że z czasem dorównamy kolegom i awansujemy do pierwszej ligi, a potem i do ekstraklasy. Za nami pierwszy awans, ale apetyty mamy znacznie większe.

Jak wiele dzieli was dziś od drużyn z ekstraligi?

- Nie powiem, że przepaść, ale na pewno dużo. Latem grałyśmy sparingi z drużynami z elity. Mierzyłyśmy się z drużynami z Żywca i Sosnowca i przegrałyśmy wysoko. Tylko, że to już ukształtowane, doświadczone zespoły, a my wciąż jesteśmy w budowie. Podchodzimy do tego spokojnie, bo wierzymy, że przyszłość będzie należała do nas.

Z nowym sponsorem o awans będzie pewnie łatwiej?

- Oczywiście, że tak. Miło będzie spojrzeć na klubową koszulkę i zobaczyć na niej nazwę sponsora tytularnego. To pokazuje, że nasza dyscyplina sportu nie jest zabawą dla grupki dziewczyn, które chcą sobie pobiegać za piłką. Jesteśmy profesjonalną sekcją z dużymi ambicjami. Podchodzimy do swoich obowiązków na poważnie i tak też proszę nas traktować.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.