W końcówce było nerwowo, ale GKS Tychy zdobył pierwszy punkt

Zespół trenera Kamil Kieresia zremisował na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz.

ŚLĄSK.SPORT.PL w mocno nieoficjalnej wersji. Dołącz do nas na Facebooku >>

- To było dobre widowisko dla kibiców. Zdobyliśmy punkt, który doceniamy - podsumował sobotni mecz trener tyszan. Jego podopieczni po pierwszej połowie przegrywali z gospodarzami. - Po przerwie zagraliśmy bardzo dobrze, stworzyliśmy sporo sytuacji - relacjonował Kiereś myśląc pewnie o okazjach do wyrównania, jakie mieli Mateusz Bukowiec, Jakub Świerczok czy Daniel Tanżyna, po którego strzale piłka odbiła się od słupka.

Do nowosądeckiej bramki kwadrans przed końcem trafił wreszcie Świerczok, który na gola zamienił rzut karny podyktowany za faul na Łukaszu Grzeszczyku.

W doliczonym czasie gry na boisku zrobiło się nerwowo. Stało się to po faulu wychodzącego z bramki poza pole karne Pawła Florka na Macieju Korzymie. Między piłkarzami doszło do przepychanki, gospodarze żądali usunięcia z boiska tyskiego bramkarza, ale skończyło się na żółtych kartkach dla faulującego i najbardziej aktywnych uczestników zajścia w drużynie Sandecji.

Sandecja Nowy Sącz - GKS Tychy 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Słaby (33.), 1:1 Świerczok (75. karny)

GKS Tychy: Florek Ż - Górkiewicz, Boczek Ż, Tanżyna, Mańka - Kowalski Ż, Bukowiec, Hirskij, Grzeszczyk, Radzewicz (90. + 1. Mączyński) - Świerczok.

ŚLĄSK.SPORT.PL ćwierka na Twitterze. Obserwujesz? >>

Copyright © Agora SA