Janusz Paterman układa Ruch Chorzów na nowo. Ma być Warzycha i piętnaste mistrzostwo Polski

Janusz Paterman zaczyna rządy w Ruchu Chorzów i zapowiada duże zmiany. Nowym menedżerem klubu ma zostać Krzysztof Warzycha - przed laty wielki piłkarz niebieskich i mistrz Polski.

Ekskluzywne materiały i ciekawostki o Ruchu Chorzów na Facebooku >>

Janusz Paterman, śląski biznesem jest od poniedziałku nowym prezesem Ruchu Chorzów. Czterdziestym w historii zasłużonego klubu. Jaki ma pomysł na zarządzanie Ruchem? Jakimi ludźmi się otoczy?

We wtorek po raz pierwszy mówił o swoich planach.

O prezesurze

To była odważna decyzja, bo chyba nie muszę przypominać w jakiej sytuacji jest obecnie Ruch. Nie będę teraz mówił o wielkości zadłużenia. Czy to 30, czy może 50 milionów złotych? Teraz jest czas, żeby spojrzeć w dokumenty. Przeprowadzić audyt. Daję sobie na to czas do końca miesiąca. O tym, że klub jest źle zarządzany mówiłem już kilka lat temu. Nie słuchano mnie.

Teraz wracam i chcę odbudować wielkość tego klubu. Bo to mój klub. Kibicowałem Ruchowi od dziecka. W strukturach klubu pojawiłem się pierwszy raz 25 lat temu za sprawą nieżyjącego już Andrzeja Biskupa. Potem współpracowałem z Krystianem Rogalą, a ostatnio z Mariuszem Klimkiem. Nie przychodzę, żeby obiecywać. Przychodzę, żeby klub był rentowny i przejrzyście zarządzany. Nie jestem oszołomem, tylko realistą. Swoje firmy też budowałem od postaw. Potrzebuję jednak wsparcia i po takie osoby sięgnę. Za cztery lata klub będzie świętował stulecie. Chciałbym, żebyśmy się wtedy cieszyli z 15 tytułu mistrza Polski. To realny cel.

A dziś czapki z głów przed prezydentem Chorzowa Andrzejem Kotalą, gdyby nie jego pomoc, gdyby nie 18 milionów pożyczki, nie siedziałbym teraz przed państwem. Jest ciężko, ale mamy jedną bezcenną rzecz - tradycję. Bo to nie pieniądze, ale ludzie są ważni. Nie poddamy się!

O przyszłości na Stadionie Śląskim

Jeżeli zapytacie mnie teraz czy przyszłość Ruchu jest na Śląskim czy na Cichej odpowiem, że serce tego klubu zawsze będzie biło na Cichej. Sytuacja zmusi nas jednak do przeprowadzki na Śląski.

Cichej nie można jednak zrzucać na margines. Ten obiekt musi być przebudowany. Że brakuje pieniędzy? 100, 120 milionów złotych to nie są duże pieniądze dla dużych graczy. Można to pogodzić.

Stadion Śląski nigdy tak do końca nie będzie naszym domem. Stadion jest ważny, ale nie najważniejszy. Sponsorzy, którzy nas wspierają kierują się przede wszystkim naszą marką i tradycją. Ważne, że murawa jest w dobrym stanie. W przeszłości Ruch sięgał po tytuły, a warunki do gry były jeszcze gorsze. To nie marmury na stadionie decydują o obliczy drużyny.

O roli Krzysztofa Warzychy

Nasz sztab szkoleniowy należy do najlepszych w kraju. Ale sztab też musi mieć za sobą wsparcie fachowców, który na pewne rzeczy patrzą inaczej. Coś doradzą. Kilka lat temu optowałem za tym, żeby do klubu wrócił Jerzy Wyrobek. Teraz widzę w roli menedżera drużyny Krzysztofa Warzychę. To wielka osobowość. Żeby zbudować zespół, który powalczy o najwyższe cele potrzeba nam takich ludzi. Pracowałem nad Krzyśkiem od wielu miesięcy, namawiałem do powrotu.

Nie będziemy dublować stanowisk. Inne obowiązki będzie miał wiceprezes Mirosław Mosór, a inne rzecz jasna trener Fornalik. Jeżeli trenerowi będzie to przeszkadzało, to już będzie jego problem... Nie wyobrażam sobie jednak, żeby ktoś wchodził mu do szatni i mieszał mu w drużynie. To będzie dobra współpraca.

Dalej będziemy stawiać na młodych zawodników. Tyle, że ta młodzież musi mieć wsparcie konkretnych zawodników i takich postaramy się pozyskać jeszcze w tym oknie transferowym.

To nie muszą być gracz Legii Warszawa. Zapewniam, że w Ruchu mogę też grać piłkarze chociażby z Bundesligi, których dostaniemy za darmo, a potem będziemy jeszcze partycypować w zyskach z ewentualnych transferów.

Jestem za tym, żeby ogrywać piłkarzy ze Śląska. Żeby było ich więcej niż dotąd. Ma w tym pomóc Krzysztof Ziętek, były dyrektor Ruchu, który budował akademię Legii Warszawę. Liczę też na wsparcie Edwarda Lorensa - naszego byłego trenera i skauta. Widzę też w strukturach klubu Mariusza Śrutwę.

O transferze Stępińskiego

Mariusz Stępiński ma oferty z innych klubów i nie wykluczone, że jeszcze w tym oknie transferowym odejdzie z Ruchu. Sam uważam, że byłoby dobrze, gdyby jeszcze pograł na Cichej.

O udziałach w Ruchu

Będę udziałowcem Ruchu. Przejmuję milion akcji od Dariusza Smagorowicza [byłego prezesa - przyp.red.] oraz kolejne dwa z innego źródła. Chcę się otaczać ludźmi, którzy mają pieniądze i którzy pomogą nam się uporać z zadłużeniem. Naszym celem nie może być miejsce w ósemce. Nie możemy po takim wyniku zacierać rąk. Chcemy więcej. Nie możemy bazować na kupowaniu i sprzedawaniu.

O Gerardzie Cieśliku

Prezesem klubu mogłem być już kilka razy. Nie decydowałem się na to ponieważ pewne warunki nie były spełnione. Teraz przejmuję klub w o wiele trudniejszej sytuacji niż przed laty.

Dla swoich ludzi chcę być wymagającym szefem, ale i partnerem do rozmowy, a czasem i ojcem. Ja jestem synek stąd, z familoka. Zresztą tak samo jak Krzysiek Warzycha. Przyjaźnie się z wieloma zawodnikami. Chcę, żeby na Cichej powstał sektor dla zasłużonych graczy. Żeby byli podczas meczów gośćmi klubu. Pamiętam, że gdy umierał Gerard Cieślik - który był moim przyjacielem - to odwiedzałem go w hospicjum. Pytał wtedy - "Jasiu? A będzie to kiedyś 15. gwiazdka?". Odpowiadałem, że nie wiem, ale zrobię wszystko, żeby tak było.

Więcej o:
Copyright © Agora SA