GKS Tychy zaczął jak przed rokiem. Trener Kamil Kiereś nie szuka alibi w chmurach

GKS Tychy na zlanym deszczem boisku okazał się słabszy od Pogoni Siedlce. Śląski zespół na porażkę jednak nie zasłużył.

Po roku przerwy tyszanie znowu rywalizują na zapleczu Ekstraklasy. W pierwszym meczu sezonu 2016/17 rywalem GKS-u była Pogoń Siedlce. Goście to co najwyżej ligowy średniak, a jednak wywieźli ze Śląska komplet punktów (1:0).

- Rok temu również zaczęliśmy sezon od porażki, a na koniec cieszyliśmy się z awansu. Oby teraz było podobnie. Myślę, że nie rozegraliśmy złego meczu, ale brakowało nam wykończenia akcji. Mimo wszystko, jak na tak złe warunki do gry, potrafiliśmy wykreować wiele akcji. To na pewno pozytyw tego spotkania - ocenił Łukasz Grzeszczyk, pomocnik GKS-u.

- Nie byłem zaskoczony faktem, że rozpocząłem ten mecz na rezerwie. Trener mnie uprzedzał. Wierzyłem, że po wejściu na boisku dam drużynie więcej. Przeważaliśmy, ale gole nie wpadły, więc trudno mówić o pełni szczęścia. Mimo wszystko, liczę, że trener postawi przy moim nazwisku mały plus i będzie miał ból głowy przy ustalaniu składu na kolejne spotkanie - mówił Jakub Kowalski, pomocnik GKS-u.

Kamil Kiereś, trener GKS-u, stwierdził, że porażka "bardzo go boli". - Cały okres przygotowawczy ciężko pracowaliśmy na to, żeby dobrze rozpocząć sezon. Było widać, że chcieliśmy bardzo wygrać. Tymczasem mecz zaczął się dla nas najgorzej jak mógł. Nie będziemy szukać alibi w pogodzie. Goście mieli plan na to spotkanie. Szybko strzelili bramkę, a potem skoncentrowali się na defensywie. Mimo problemów, nasza wiara w zwycięstwo była ogromna. Choć rywal się głęboko cofnął, to mieliśmy kolejne okazje na zmianę wyniku - mówił trener, który dodał, że GKS wciąż jest na etapie budowy drużyny. - Jakub Świerczok dołączył do nas późno. Zdecydowałem jednak, że zagra, a z czasem nasza praca doprowadzi do lepszego zgrania. Biorę też na siebie decyzję o zmianie Maćka Mańki na Jakuba Kowalskiego. Mańka rozgrywał dobre spotkanie, ale zdecydowałem się na zmianę już w przerwie, gdyż chciałem jeszcze mocniej postawić na ofensywę. O naszej porażce zadecydowały niuanse - tłumaczył.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.