Piast Gliwice zdeklasowany w Krakowie. Klęska z Cracovią

Piast Gliwice zaliczył wpadkę na inaugurację nowego sezonu ekstraklasy. Po fatalnej grze gliwiczanie wyjeżdżają z Krakowa ze wstydem i bez punktów.

Od początku do końca niedzielnego spotkania dużo lepsi byli piłkarze Jacka Zielińskiego. To oni kontrolowali grę i decydowali o przebiegu boiskowych wydarzeń. Dobrze konstruowali akcje i często byli pod bramką Jakuba Szmatuły. Grali wysokim pressingiem, ciągle zabierając piłkarzom Piasta piłkę. Ich przewaga efekt dała już po 4 minutach, kiedy dokładną wrzutkę Jakuba Wójcickiego strzałem głową z 7 metra wykończył Miroslav Covilo.

Gliwiczanie grali natomiast fatalnie. Ustawienie w obronie trzech zawodników zupełnie się nie sprawdziło. Już w meczu z IFK Goeteborg ten wariant nie przynosił dobrych efektów, ale w Krakowie defensywa Piasta była jeszcze bardziej bezradna. Osamotniona trójka Edvinas Girdvainis, Marcin Pietrowski i Hebert Silva Santos źle się ustawiała i często sama wprowadzała chaos i panikę. Kiedy podopieczni Jurija Necka wybijali piłkę to najczęściej pod nogi któregoś z zawodników "Pasów". Mimo miażdżącej przewagi gospodarzy w pierwszej połowie, Piast też miał sytuacje do zdobycia gola. W 20. minucie do rozpędzonego Sasy Żivca dobrą piłkę zagrał debiutujący w barwach wicemistrza Polski w ekstraklasie Michał Masłowski, ale Słoweniec za daleko wypuścił sobie futbolówkę, którą pewnie złapał Grzegorz Sandomierski. W 40. minucie na wysoko grającego bramkarza gospodarzy nacierał Korun, ale do pozostawionej przez Sandomierskiego pustej bramki zza pola karnego nie trafił Żivec.

Piłkarze z Małopolski, strzelili Piastowi przed przerwą jeszcze jednego gola. W 44. minucie wrzutkę Damiana Dąbrowskiego wykorzystał bardzo aktywny, debiutujący w pasiastej koszulce Mateusz Szczepaniak, były piłkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Początek drugiej połowy był dla Piasta dużo lepszy. Kilka razy stworzyli sobie sytuacje pod bramką Cracovii. Groźnie było w 50. minucie, ale wrzutki Zivca nie dosięgnął Bartosz Szeliga. Ich przewaga nie trwała jednak zbyt długo.

Na trybunach nie był to mecz przyjaźni. W drugiej połowie napięcie wzrosło, kiedy po obraźliwych okrzykach ze strony miejscowych kibiców, fani Piasta zaczęli szarpać płotem i wychodzić na barierki dzielące strefę trybun od strefy brzegu boiska. Sytuacja została jednak szybko opanowana, a od zamieszania na trybunach uwagę kibiców odwrócił trzeci gol dla Cracovii. W 62. minucie doskonałym zagraniem Deleu obsłużył Mateusz Cetnarski, dzięki czemu ten pierwszy wpakował piłkę do siatki bramki Szmatuły.

Na kolejnego gola kibice pod Wawelem długo czekać nie musieli. W 71. minucie środkiem pola popędził Covilo, z którego strzałem zza pola karnego nie poradził sobie Szmatuła, choć uderzona po ziemi piłka była chyba w jego zasięgu.

Piłkarzy z Gliwic stać było jedynie na honorowego gola. W 76. minucie spotkania piłkę po błędzie gospodarzy piłkę przejął Szeliga i po wyminięciu Sandomierskiego umieścił ją w siatce. W 88. minucie gospodarze ustalili wynik spotkania. Obrońcy Piasta przyglądali się najpierw oddającemu obroniony przez Szmatułę strzał Mateuszowi Wdowiakowi, a potem skutecznie dobijającemu futbolówkę Marcinowi Budzińskiemu.

Cracovia - Piast Gliwice 5:1 (2:0)

Bramki: 1:0 Covilo (4.), 2:0 Szczepaniak (44.), 3:0 Deleu (62.), 4:0 Covilo (70.), 4:1 Szeliga (76.), 5:1 Budziński (88.)

Cracovia: Sandomierski - Wójcicki, Litauszki, Wołąkiewicz, Deleu Ż - Szczepaniak (72. Kapustka), Dąbrowski, Covilo, Cetnarski (69. Vestenicky), Jendrisek (83. Wdowiak) - Budziński Ż

Piast: Szmatuła - Girdvainis, Korun Ż (46. Bukata), Hebert - Szeliga, Pietrowski, Murawski Ż, Masłowski (74. Badia), Mraz - Barisić (46. Mak), Żivec

Kto będzie wyżej w tabeli ekstraklasy na koniec następnego sezonu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.