- Pierwsza połowa była niezła, a nawet dobra w naszym wykonaniu. Po przerwie zdobyliśmy bramkę po pięknej akcji. Potem druga połowa już trochę gorzej wyglądała w naszym wykonaniu. Łęczna ruszyła do ataku, zepchnęła nas do defensywy i miała swoje sytuacje - jej piłkarze trafili w słupek i poprzeczkę. Ale bramkę straciliśmy w dość niespodziewanych okolicznościach, bo wcześniej rywale stworzyli lepsze sytuacje. Zdecydowało nieporozumienie stoperów z bramkarzem... Najważniejsze, że zespół bardzo dobrze zareagował i od razu przeniósł piłkę na połowę przeciwnika. Składna akcja, później świetny strzał Łukasza Surmy, a następnie, co tu dużo mówić... Po rzucie rożnym świetna bramka Mariusza Stępińskiego. Mariusz pokazał, że bardzo dobrą decyzją było zabrać go do składu pomimo tego, że miał przerwę urlopową - stwierdził Fornalik.
- Gratulacje dla Ruchu Chorzów za zwycięstwo. Wygrać w ostatniej minucie to jest sztuka - przyznał trener gości Andrzej Rybarski. - Pierwsza połówka była bardzo przeciętna w naszym wykonaniu. Powiedziałem chłopakom w przerwie, że jeśli chcemy coś zdziałać w lidze, to musimy jednak trochę inaczej grać. Lepiej to wyglądało w drugiej połowie. Mieliśmy pięć, sześć sytuacji do zdobycia bramki. Ciekawe, że nie zdobyliśmy jej po tych okazjach, a strzeliliśmy w sytuacji mniej korzystnej. Straciliśmy decydującego gola w 92. minucie, strasznie to boli, ale trudno. Gramy dalej - stwierdził Rybarski.