Atlas Wrocław - Unia Leszno 61:29

ŻUŻEL. Po nadzwyczaj nudnym i jednostronnym meczu żużlowcy Atlasu Wrocław rozgromili Unię Leszno aż 61:29! Takiego wyniku nie spodziewał się chyba nikt.

W ostatnim tygodniu prezesi Unii i jej trener Jan Krzystyniak zapowiadali, że jeśli na czas dotrze do Wrocławia Australijczyk Leigh Adams, wówczas Atlas może mieć problemy. Tymczasem Adams dotarł przed godz. 14 (Unia wynajęła dla niego specjalną awionetkę, którą Australijczyk leciał na trasie Warszawa - Wrocław), ale nic to "Bykom" nie dało. Zawiódł bowiem cały krajowy skład i mimo 14 punktów Adamsa goście zostali po prostu rozgromieni.

Nie ma sensu opisywać poszczególne biegi, bo tych ciekawych było naprawdę niewiele. Z reguły wrocławianie już na starcie odjeżdżali rywalom, ewentualnie "zamykali" duety Unii w pierwszym łuku. Naprawdę ciekawie było tylko wtedy, gdy na torze pojawiał się Adams, najszybszy i najlepszy żużlowiec całego meczu. W drugim biegu stoczył emocjonujący pojedynek o drugą lokatę ze Słaboniem. "Słaby" bronił się przed jego atakami przez trzy okrążenia, ostatecznie musiał jednak spasować. Podobnie było w wyścigach 6. i 13., gdy lider "Byków" walczył o pierwszą pozycję z Hancockiem. I tym razem nie przegrał. Uległ tylko raz - w drugiej gonitwie pokonał go Hampel, za to w 10., pewnie prowadząc, miał defekt motocykla.

Co z tego, skoro jego partnerzy spisywali się beznadziejnie. Bracia Jankowscy jeździli jak początkujący szkółkowicze, niewiele lepszy był Rempała. Dobruckiego usprawiedliwia tylko fakt, że był to jego pierwszy występ po kontuzji kręgosłupa. Z żużlowcami Atlasu starał się walczyć Baliński, ale w swoim stylu, przesadził w 15. biegu. Gdy Hampel próbował go wyprzedzić, "Bali" zjechał na zewnętrzną i zahaczyl o jego motocykl. Zawodnik Atlasu upadł, na szczęście jadący z tylu Drabik zdołał położyć motocykl.

Wrocławski zespół prezentował się bardzo dobrze. Odważnie i co najważniejsze skutecznie jeździł Świderski. Dzielnie sekundowali mu pozostali. Prawdziwy sprawdzian formy Atlasu dopiero w lany poniedziałek. Wtedy ekipa trenera Cieślaka zmierzy się na wyjeździe z ZKŻ-em Zielona Góra.

Dla Gazety

Greg Hancock

żużlowiec Atlasu

Cieszę się, że tak udanie zainaugurowaliśmy sezon we Wrocławiu. Muszę jednak przyznać, że aż tak wysokiego zwycięstwa się nie spodziewałem. Myślałem, że nasi rywale stawią nam większy opór. To jednak jest ich problem, a nie nasz. Ja ze swojego występu nie jestem do końca zadowolony. Żałuję, że ani razu nie udało mi się pokonać Leigha Adamsa. Inna sprawa, ze Leigh był dziś w znakomitej dyspozycji.

Jarosław Hampel

żużlowiec Atlasu

W 15. biegu Damian Baliński widział, że wyprzedzam, a jednak podciął mnie. Zrobiło się niebezpiecznie, bo za mną jechał jeszcze Sławek Drabik. Całe szczęście, że nic groźnego się nie stało, a Sławek zdążył "położyć" motocykl.

Myślałem, że mecz będzie bardziej wyrównany. Dzisiaj jednak byliśmy lepsi. Wszyscy pojechali równo, nikt nie zamierzał odpuszczać. Nawet Piotrek Świderski od początku jeździł bardzo odważnie. Zdaję sobie jednak sprawę, że będziemy musieli się nieźle napocić, by nadal wygrywać w ekstralidze.

Robert Miśkowiak

żużlowiec Atlasu

Nie mieliśmy zamiaru lekceważyć Unii, bo jej żużlowcy byli bardziej objeżdżeni. Odjechali więcej sparingów i mieli już za sobą jeden mecz ligowy. Myślę, że wypadliśmy dziś lepiej niż nieźle, a sam wynik jest bardzo dobry.

Marek Cieślak

trener Atlasu

Byliśmy dziś równo jeżdżącym zespołem. Nikt nie zawiódł, nawet Słaboń potrafił wygrać bieg. To dobrze rokuje przed kolejnymi spotkaniami. Teraz chcemy jednak w spokoju przygotowywać się do meczu w Zielonej Górze.

Dwugłos prezesów

Rufin Sokołowski

prezes Unii Leszno

Przegraliśmy, bo Wrocław miał świetne starty. Widać, że zawodnicy Atlasu są świetnie przygotowani sprzętowo. U nas zawiedli juniorzy, którzy w sumie zdobyli jeden punkt i to w biegu juniorskim, w którym po prostu musieli zdobyć punkty. Dobrucki wrócił po kontuzji. Chcieliśmy, by jeździł, bo będzie "objeżdżony" przed meczem z Włókniarzem w Lesznie.

Wrocław zachował się nie fair. Adams dotarł na stadion w ostatniej chwili, a mimo to miejscowi nie zgodzili się na zmiany w kolejności wyjazdu na próbę toru. Leigh musiał więc z marszu wsiadać na motor. Poza tym nie rozumiem tłumaczenia, że mecz musiał rozpocząć się o godz. 14, bo ekipa Polsatu nie zdążyłaby na spotkanie koszykarzy Idei, którzy grają przecież dopiero o 19.

Andrzej Rusko

prezes WTS-u Atlas Wrocław

Widocznie Rufinowi brakuje tematów, bo wymyślił teraz temat Adamsa. Ja specjalnie sprawdzałem połączenia lotnicze Londyn - Wrocław. Adams spokojnie mógł lecieć przez Monachium, wtedy byłby w naszym mieście już o 12. A robiąc mecz o godz. 14, wcale nie zamierzaliśmy osłabiać Unii, po prostu był to wymóg Polsatu, który tego dnia miał też w planach transmisję z meczu koszykówki Idea Śląsk - Astoria Bydgoszcz.

Mówi Leigh Adams

Dariusz Kopeć: Trudniej było zdobyć dziś 14 punktów czy zdążyć na czas na mecz do Wrocławia?

- Obie rzeczy były bardzo trudne. Dziś naprawdę jeździło się ciężko, gdyż rywale byli bardzo szybcy, i cieszę się, że udało mi się zaprezentować z dobrej strony. Szkoda, że mój zespół przegrał aż tak wysoko. Co do podróży do Wrocławia, to muszę przyznać, iż nie była ona bardzo wyczerpująca. Jeszcze w sobotę wieczorem jeździłem w Anglii w meczu ligowym z Eastbourne. Później miałem połączenie lotnicze z Londynu do Warszawy, a stamtąd leciałem jakimś małym samolotem do Wrocławia. Podróż była męcząca i trochę stresująca, gdyż samolot wylądował o 13, a na stadion dotarłem zaledwie pół godziny przed meczem. To niewiele czasu, aby właściwie przygotować się do meczu. Na szczęście jednak udało się pojechać na dobrym poziomie i z tego jestem zadowolony.

Spotkanie przegraliście bardzo wysoko. Mimo absencji Krzysztofa Kasprzaka mało kto się spodziewał, że wynik będzie aż tak niekorzystny dla Unii.

- Na pewno nie musieliśmy aż tak wysoko przegrać. Trzeba jednak przyznać, że rywale byli dzisiaj znacznie lepiej dysponowani i zwyciężyli zasłużenie. Musimy zapomnieć o tym spotkaniu i szukać punktów w kolejnych meczach.

Dziś oprócz zdobycia czternastu punktów wyrównał Pan [w piątym biegu - dop. red.] rekord wrocławskiego toru należący do Tony'ego Rickardssona. Czy takie osiągnięcie ma dla Pana jakieś szczególne znaczenie?

- To fajnie, że tak się stało. Takie osiągnięcia zawsze cieszą. To potwierdza, że dziś byłem bardzo szybki. Oprócz jednego biegu, gdy z powodu defektu musiałem zjechać z toru, mój sprzęt spisywał się bez zarzutów. Mam nadzieję, że tak też będzie podczas kolejnego mojego pobytu we Wrocławiu, gdy wystartuję na tym torze podczas turnieju Grand Prix.

Bieg po biegu

I. Miśkowiak, Świderski, Kościuch, M. Jankowski (w) (5:1)

II. Hampel, Adams, Słaboń, Rempała (4:2/9:3)

III. Gapiński, Drabik, Baliński, Ł. Jankowski (5:1/14:4)

IV. Świderski, Hancock, Dobrucki, M. Jankowski (5:1/19:5)

V. Adams, Hampel, Baliński, Słaboń (2:4/21:9)

VI. Adams, Hancock, Świderski, Rempała (3:3/24:12)

VII. Drabik, Gapiński, Dobrucki, Kościuch (5:1/29:13)

VIII. Hancock, Baliński, Miśkowiak, Ł. Jankowski (4:2/33:15)

IX. Słaboń, Hampel, Dobrucki, M. Jankowski (5:1/38:16)

X. Baliński, Drabik, Gapiński, Adams (d) (3:3/41:19)

XI. Hampel, Słaboń, Baliński, Ł. Jankowski (5:1/46:20)

XII. Drabik, Miśkowiak, Dobrucki, Kościuch (5:1/51:21)

XIII. Adams, Hancock, Rempała, Świderski (2:4/53:25)

XIV. Hancock, Gapiński, Rempała, Kościuch (5:1/58:26)

XV. Adams, Hampel, Drabik, Baliński (w) (3:3/61:29)

Atlas: Hampel 12 (3, 2, 2, 3, 2), Słaboń 6 (1, 0, 3, 2), Drabik 11 (2, 3, 2, 3, 1), Gapiński 8 (3, 2, 1, -, 2), Hancock 12 (2, 2, 3, 2, 3), Świderski 6 (2, 3, 1, -, 0), Miśkowiak 6 (3, 1, 2).

Unia: Adams 14 (2, 3, 3, d, 3, 3), Rempała 2 (0, 0, -, 1, 1), Baliński 8 (1, 1, 2, 3, 1, w), Ł. Jankowski 0 (0, -, 0, 0), Dobrucki 4 (1, 1, 1, 1, -), M. Jankowski 0 (w, 0, -, 0, -), Kościuch 1 (1, 0, 0, 0).

Sędziował: Ryszard Bryła (Zielona Góra). Najlepszy czas: Leigh Adams w 5. biegu (64,2 s. - wyrównany rekord toru Rickardssona z 31 sierpnia 2003 roku). Widzów: ok. 7 tys.

Pozostałe mecze

Włókniarz Częstochowa - Apator Toruń 41:49

Włókniarz: Ułamek 11 (3, 2, d, 2, 3, 1), Czerwiński 0 (0, 0), Sullivan 11 (2, 2, 2, 3, 1, 1), Walasek 6 (3, 1, 0, 2), Holta 11 (3, 2, d, 3, 3, 0), Michał Szczepaniak 1 (d, 0, w, 1, 0), Mateusz Szczepaniak 1 (1).

Apator: Protasiewicz 10 (1, 3, 2, 2, 2), Bajerski 5 (2, 1, 1, 1), W. Jaguś 10 (1, 3, 3, 0, 3), M. Jaguś 0 (0), Crump 13 (2, 3, 3, 2, 3), Ząbik 5 (3, 1, 0, 1, 0), Miedziński 6 (2, 1, 2, 1, 0).

BTŻ Bydgoszcz - Unia Tarnów 43:47

BTŻ Jonsson 13 (3, 2, 2, 3, 3), Fijałkowski 8 (1, 3, 1, 2, 1), Robacki 2 (2, d, t, 0, d), Kowalik 8 (3, 2, 1, 2, 0), Krzyżaniak 4 (2, 0, 1, 1), Jędrzejewski 0 (0), Klecha 8 (1, 1, 1, 3, 2).

Unia T.: Rickardsson 11 (2, 3, 3, 3, 2), G. Rempała 5 (d, 2, 0, 3), J. Gollob 6 (u, 1, 2, 1, 2), Burza 1 (1, 0, 0), T. Gollob 16 (3, 2, 3, 3, 3, 2), M. Rempała 3 (2, 0, 0, 1), Kołodziej 4 (3, 1, 0).

ZKŻ Zielona Góra - RKM Rybnik 48:42

ZKŻ: Pedersen 11 (2, 2, 3, 3, 1), Kłopot 4 (3, 0, 1, 0), Kurmański 10 (3, 3, t, 1, 3), Huszcza 6 (2, 1, 2, 0, 1), Świst 10 (2, 2, 3, 1, 2), Grabowski 1 (1), Suchecki 6 (3, 1, 0, 2, 0).

RKM: Satszewski 9 (1, 1, 1, 3, 3, 0), Szombierski 1 (0, 1), Węgrzyk 9 (1, 3, 1, 2, 2, 0), Chromik 3 (0, 0, 1, 2), Loram 13 (3, 3, 2, d, 2, 3), Śmieja 0 (u), Romanek 7 (2, t, 0, 2, 3).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.