Załoga polskiego jachtu "Bank BPH" nie płynie dalej

Zła pogoda przyczyną rezygnacji z dalszego żeglowania dookoła świata

Roman Paszke, kapitan z Gdańska, wraz 9-osobową załogą po raz drugi porwał się na opłynięcie świata. Wcześniej dokonał tego w 2001 roku, kiedy w regatach The Race 2000 wystartował na katamaranie "Warta-Polpharma".

Tym razem chciał pobić rekord świata Francuza Michela Desjoyeaux, który opłynął świat w 93 dni. W 31. dniu żeglowania jacht "Bank BPH" musiał jednak zawinąć do portu w Kapsztadzie (RPA), bo uległa uszkodzeniu część żagla głównego, uszkadzając system sterujący.

- Chłopcy mieli łzy w oczach, bo mieliśmy świetne prognozy, pobicie rekordu trasy było w naszym zasięgu - mówił po wypadku Paszke. - Sprawdziliśmy łódkę przed rejsem od stóp do głów, robiliśmy to wielokrotnie. Błędu w konstrukcji bomu grota nie byliśmy jednak w stanie wykryć.

Polscy żeglarze zdawali sobie także sprawę z coraz gorszych prognoz dotyczących Oceanu Południowego. Paszke kilka dni temu mówił "Gazecie", że nie będzie ryzykował życia załogi, by za wszelką cenę kontynuować rejs po naprawach w Kapsztadzie. W piątek załoga jachtu "Bank BPH" wycofała się, właśnie ze względu na złą pogodę, z dalszego rejsu dookoła świata.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.