Przed meczem AZS Gaz Ziemny Koszalin - Start Lublin

Sobotnim meczem z AZS Gaz Ziemny w Koszalinie koszykarze Startu rozpoczynają batalię o utrzymanie się w lidze zawodowej.

Mecz ma olbrzymie znaczenie dla lublinian, gdyż w przypadku porażki dystans 11 w tabeli Startu do wyprzedzających go o jedną pozycję zespołu z Koszalina zwiększy się do trzech punktów, co będzie bardzo trudne do odrobienia. W tej fazie rozgrywek zespoły z miejsc 9-12 rozegrają między sobą dwie pełne rundy.

Zdecydowanie więcej sił powinni mieć gospodarze, którzy gładko przegrali walkę o grę w play-off z Detal Metem Inowrocław 0:3. Po tej porażce działacze akademickiego klubu rozwiązali kontrakt z serbskim rozgrywającym Zoranem Popoviciem.

Natomiast drużyna lubelska stoczyła zażarty bój o awans do czołowej ósemki z Unią/Wisłą Tarnów. Do wyłonienia zwycięzcy potrzeba było aż pięciu spotkań. Ostatnie z nich odbyło się w minioną środę i czerwono-czarni przegrali pod Wawelem różnicą pięciu punktów (79:84).

Wydaje się, że obu zespołom nie sprzyja własna hala. Nad Bystrzycą wygrał AZS Gaz Ziemny (84:80), a w Koszalinie lepsi okazali się czerwono-czarni (95:84).

- Z pewnością nie jedziemy tam pooddychać morskim powietrzem - zapewnia Arkadiusz Czarnecki, trener Startu. - Będziemy walczyli, choć kłopotów nam nie brakuje. Chory jest Earl Brown i nie wiadomo, czy w ogóle wystąpi. Podobnie jest z Maciejem Bielakiem, który ma kontuzję nogi. W tej sytuacji zmuszony jestem sięgnąć po rekonwalescenta Michała Sikorę. Czeka nas bardzo ciężki okres. Zespół jest zmęczony walką z Unią/Wisłą, teraz czekają nas trudne mecze, a na dodatek w krótkim czasie musimy przejechać blisko trzy tys. kilometrów. Przecież już w środę gramy na wyjeździe ze Spójnią Stargard Szczeciński - dodaje.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.