Przed meczami PZU AZS Olsztyn - Skra Bełchatów

Tylko szcześliwcy obejrzą na własne oczy mecze półfinału play off w Olsztynie pomiędzy siatkarzami PZU AZS a Skry Bełchatów w Uranii. Na oba spotkania nie ma już bowiem biletów. Jedyna szansa, by na bieżąco wiedzieć co dzieje się w hali to wieczór przed telewizorem lub przy głośniku radia

Przed piątkowo-sobotnimi meczami w play-offowej rywalizacji Skry i PZU AZS 1:1. Olsztyniacy w pierwszym meczu w Bełchatowie pokonali zespół Ireneusza Mazura 3:2. Następnego dnia lepszym zespołem okazała się Skra, wygrywając 3:0.

A było to tak...

Początek pierwszego spotkania mógł jednoznacznie wskazywać na zwycięzcę w półfinałowej rywalizacji między Skrą i PZU AZS. Bełchatowianie zdeklasowali ekipę Grzegorza Rysia, wygrywając pierwszą partię do 10. Jednak wraz z upływem czasu, podopieczni Ireneusza Mazura tracili impet. Zagrywka nie była już tak silna, a ataki skuteczne. Zimny prysznic z pierwszej części meczu obudził siatkarzy PZU AZS. Olsztynianie po przegranej drugiej partii, w trzeciej przełamali swoją niemoc, pokonując zespół Skry 25:23. Później było już tylko lepiej i akademicy ostatecznie mecz wygrali 3:2.

Drugie spotkanie układało się podobnie. Bełchatowianie ponownie rozpoczęli bardzo dobrze i niesieni głośnym dopingiem swoich fanów, wygrali znaczącą różnicą punktów pierwsze dwa sety. Niewiele brakowało, aby scenariusz z niedzieli powtórzył się w poniedziałek. Zespół Ireneusza Mazura grał słabiej, olsztynianie natomiast lepiej i niewiele brakowało, a trzecia partię wygraliby akademicy. Jednak to Skra rozstrzygnęła na swoją korzyść decydujące akcje tego seta.

Przed poniedziałkowym spotkaniem na zdrowie narzekali Paweł Papke i Paweł Kuciński. Libero olsztyńskiego zespołu w pierwszym meczu ze Skrą zbił sobie łokieć, "Papkina" natomiast bolało kolano. - Zawodnicy w tygodniu byli na kilku zabiegach i będą w pełni gotowi do gry w piątek - zapewnia trener Ryś.

A tak jest...

Po dwóch meczach w Bełchatowie, w rywalizacji między Skrą Bełchatów i PZU AZS Olsztyn jest zatem remis. Podopieczni Ireneusza Mazura nie wykorzystali więc w stu procentach atutu własnej hali i publiczności głośno wspierającej swoich ulubieńców. Olsztyniacy natomiast, jak mówi trener Grzegorz Ryś, w Bełchatowie wykonali plan minimum. Dzięki temu to, która drużyna walczyć będzie o medal, ten z najcenniejszego kruszcu. Bynajmniej teoretycznie nieco większe szanse mają akademicy. To oni są bardziej doświadczonym zespołem i to oni zagrają na swojej hali przed bardzo wymagającą, choć swoją, publicznością. Bilansując wszystkie plusy i minusy Skry i PZU AZS, wychodzi mniej więcej zero. Owszem to zespół z Bełchatowa ma bardzo dobre przyjęcie i rozegranie, dysponuje bardzo silną i skuteczną zagrywką, a w ataku nieźle poczynają sobie Mariusz Wlazły i Michał Ruciak. Ale i olsztyniacy, szczególnie na swojej hali, potrafią mocno i celnie serwować. Rzadko w ataku mylą się Paweł Papke i Krzysztof Śmigiel. Paweł Zagumny niejednokrotnie udowodnił, że swoim rozegraniem potrafi zaskoczyć przeciwnika. Mocną stroną PZU AZS są też środkowi. Łukasz Kadziewicz, Wojciech Grzyb i Tomek Kowalczyk, bardzo dobrze radzą sobie w bloku. Ich atak w znacznej mierze zależy od tego, jak ich koledzy w obronie przyjmą zagrywkę. I to właśnie ten element pozostawia wiele do życzenia. Olsztyniacy mają kłopoty z mocną zagrywką. A jak już można było się przekonać, Skra, bynajmniej w pierwszych minutach meczu, stara się skrzętnie wykorzystywać newralgiczny punkt zespołu Grzegorza Rysia.

Olsztyński szkoleniowiec przed meczami ze Skrą jest bardzo tajemniczy.

- Przeciwnik też czyta prasę - mówi trener Ryś. - Nie mogę więc zbyt wielu rzeczy powiedzieć. Mogę zapewnić, że nastroje w zespole są bardzo dobre. I że szukamy recepty na mocną zagrywkę bełchatowian.

A jak będzie?

Olsztyńscy kibice znają zapewne odpowiedź na to pytanie. PZU AZS wygra oba mecze i w sobotę cały siatkarski Olsztyn będzie się cieszył z awansu do finałowej rundy play-off Polskiej Ligi Siatkówki. Będzie to również oznaczało, że podopieczni Grzegorza Rysia spełnią wymagania sponsora, bo zapewnią sobie srebrny medal. Drugi scenariusz to konieczność rozegrania piątego meczu w Bełchatowie. Trzeciego wariantu nikt nie bierze pod uwagę.

Nie ma już biletów

W piątek olsztyńska hala Urania wypełni się do ostatniego miejsca. Na pierwszy mecz bilety rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Klub rozpoczął sprzedaż w poniedziałek, a w środę rano okazało się, że wejściówek na pierwsze spotkanie już nie ma. Tym, którzy biletów nie dostali, będą mogli obejrzeć relację z meczu w TV4 lub też wysłuchać transmisji w Radiu Olsztyn. Pewne jest, że w Olsztynie rozegrany zostanie również drugie spotkanie. Spragnieni siatkarskich wrażeń mogli nabywać bilety na sobotni mecz w siedzibie klubu (Kortowo, ul. Oczapowskiego 12) jeszcze w czwartek. Mogli, bo również rozeszły się błyskawicznie, a sprzedaż trwała zaledwie trzy godziny. W klubie AZS poinformowano "Gazetę", że na zdobycie biletu na oba mecze nie ma już szans. W AZSie mogli ich sprzedać nie więcej niż 2800, bo tyle osób zgodnie z przepisami może wejść do Uranii.

PZU AZS Olsztyn - Skra Bełchatów, olsztyńska hala Urania piątek godz. 18 i sobota godz. 17

Pozostałe mecze play off siatkarzy:

Piątek

BBTS Siatkarz Bielsko-Biała - Gwardia Wrocław

Mostostal Azoty Kędzierzyn Koźle - AZS Politechnika Warszawa

Polska Energia Sosnowiec - NKS Nysa

Sobota:

Pamapol AZS Częstochowa - Ivett Jastrzębie Borynia

BBTS Siatkarz Bielsko-Biała - Gwardia Wrocław

Niedziela:

Pamapol AZS Częstochowa - Ivett Jastrzębie Borynia

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.