III liga: Hetman Zamość - Proszowianka 2:0

Zespół z Proszowic dotarł na mecz z ponadpółtoragodzinnym opóźnieniem z powodu awarii autokaru. Wygłodniali goście w pierwszej połowie spisywali się nieźle, ale później stracili siły.

Na początku goście częściej zagrażali bramce rywala. W 16. min strzał Adama Włodarczyka przeszedł obok słupka. Dziesięć minut później także niecelnie uderzał debiutujący w Proszowiance pomocnik Dariusz Marzec. Aktywny Włodarczyk przeprowadził składną dwójkową akcję z Grzegorzem Dankiem. W ostatniej chwili obrońca Hetmana uprzedził szarżującego Łukasza Szymanowskiego. Najlepszej okazji dla gości nie wykorzystał w 60. min Danek. Lewoskrzydłowy Kamil Mach łatwo ograł Pawła Sawica i wystawił piłkę na drugi metr przed pustą bramką. Zamiast strzelać bez zastanowienia, Danek próbował wepchnąć piłkę do siatki. Wślizgiem zablokował go wracający obrońca Hetmana i szansa przepadła.

W II połowie trener Hetmana Aleksander Papiewski wzmocnił siłę napędową zespołu, wprowadzając Bartosza Szepeta z Mariuszem Pliżgą. W 61. min Tomasz Albingier wykorzystał fakt, że nie przeszkadzał mu żaden z proszowian, i z 20 m wypalił w "okienko" bramki Łaciaka. Po tym trafieniu goście nie zdołali się poderwać do ataku, i w 87. min dobił ich Głąbicki z Pliżgą. Pierwszy wbiegł w pole karne przy linii końcowej, a drugi wślizgiem wbił piłkę do siatki. Na pomeczowej konferencji trener Proszowianki Piotr Kocąb słownie ostro potraktował Papiewskiego. Ten wcześniej miał mu zarzucić, że "powinni wyjechać o 12. w nocy, a nie o 7, rano". - Zależało nam, żeby przyjechać do Zamościa i pokazać się z dobrej strony, ale Hetman był lepszy - odciął się Kocąb.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.