Okęcie - Radomiak 2:0

Nadzwyczajne posiedzenie zarządu Radomiaka zwołali na dzisiaj jego członkowie. Powód? "Zieloni" znów przegrali, choć z przebiegu gry wcale nie wynikało, że zasłużyli na porażkę

Powiedziałem piłkarzom po meczu, że nie mają się czego wstydzić - stwierdził po zakończeniu spotkania trener Radomiaka Włodzimierz Andrzejewski. - Zostawili na boisku wiele zdrowia, walczyli, dyktowali tempo. Niestety, bramki strzelał przeciwnik i to jest najbardziej przykre.

Jeszcze w czasie rozgrzewki okazało się, że w zespole gości nie zagra z powodu kontuzji Maciej Wojtaś. Wydarzenie to pozostało bez wpływu na postawę Radomiaka przez pierwsze pół godziny. "Zieloni" praktycznie nie schodzili z połowy przeciwnika. Presing niemal na całym boisku przynosił skutek, bo zaskoczeni takim obrotem sprawy zawodnicy Okęcia często tracili piłkę i zostali zmuszeni do obrony. Tyle tylko, że optyczna przewaga nie została spożytkowana. Roberta Dziubę próbowali zaskoczyć: Marcin Rosłaniec, Marek Gołębiewski i Konrad Gołoś - bezskutecznie. Uderzenia były albo niecelne, albo zbyt lekkie. - Zastanawiało mnie, dlaczego radomianie tak mało strzelają - dziwił się szkoleniowiec Okęcia Jacek Cyzio. - Dla nas to była woda na młyn.

Kiedy wydawało się, że gol dla Radomiaka wisi w powietrzu, kontrę przeprowadzili gospodarze. Piłkę na wolne pole otrzymał Adam Czerkas, dostał się na pole karne, jak dzieciaka ograł Jakuba Cieciurę i przy równie biernej postawie Przemysława Michalskiego posłał futbolówkę do siatki obok próbującego interweniować Edwarda Mindy.

Gol podciął skrzydła "zielonym". Zwietrzywszy szansę na podwyższenie rezultatu warszawianie zaatakowali śmielej. Jeszcze przed przerwą Jarosław Łowicki trafił w słupek. Celnie uderzył na początku drugiej połowy, dobijając własny strzał po wrzutce z rzutu rożnego Michała Tarwackiego.

Do odrabiania strat Radomiak rzucił się jeszcze raz. Dwoił się i troił Konrad Gołoś, którego jeden strzał trafił w poprzeczkę, a drugi o centymetry minął bramkę Dziuby. Kapitalną okazję do zdobycia gola zaprzepaścił Igor Kucenko, pudłując z kilku metrów.

I znów nieskuteczność gości mogła zostać ukarana. Po szybkiej wymianie podań przed pustą bramką stanął Michał Słomski, ale ku własnej rozpaczy posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.

- Jestem bardzo zadowolony - nie ukrywał radości Jacek Cyzio. - Wytrzymaliśmy presing i pokazaliśmy, że piłka nożna polega na zdobywaniu bramek. Moi zawodnicy zagrali po prostu mądrze. A Radomiak? Ciekawy zespół, w którym drzemią spore możliwości.

DLA GAZETY

Wiesław Pietrzyk

prezes Radomiaka

Postanowiliśmy, że w poniedziałek zbierze się zarząd klubu na nadzwyczajnym zebraniu. Nie chodzi nam o polowanie na czarownice, ale wyciągnięcie wniosków z postawy zespołu. Przegrywamy drugi mecz z rzędu, ale nawet nie o to chodzi. Część piłkarzy nie wykazuje należytego zaangażowania. Najbardziej przykry jest fakt, że zawodzą gracze najbardziej doświadczeni, na których mieliśmy opierać siłę drużyny. Musimy wspólnie zastanowić się, jak to zmienić. Podczas zebrania nie zabraknie także dyskusji pracą sztabu szkoleniowego. Czy będą zmiany? O wszystkim decydują wszyscy członkowie zarządu, dlatego na to pytanie nie potrafię dzisiaj odpowiedzieć.

STRZELCY BRAMEK

Okęcie: Czerkas (30. - po indywidualnej akcji), Łowicki (53. - bez asysty).

SKŁADY

Okęcie: Dziuba - Jadczak, Szcześniak, Dadacz, Sitnicki, Rembisz Ż, Łowicki Ż, Tarwacki (71. Słomski), Biechoński, Tataj, Czerkas (89. Śliwowski).

Radomiak: Minda - Cieciura Ż, Michalski, Wachowicz, Bonin (56. Iwanowski), Gołoś, Rysiewski, Rosłaniec (70. Kucenko), Szary, Krześniak (56. Barzyński), Gołębiewski.

Sędziował: Władysław Bąk (Rzeszów).

POZOSTAŁE WYNIKI 17. KOLEJKI:

MLEKOVITA RUCH WYSOKIE MAZOWIECKIE - POLONIA OLIMPIA ELBLĄG 0:0.

MAZOWSZE GRÓJEC - ZNICZ PRUSZKÓW 0:0.

DRWĘCA NOWE MIASTO LUBAWSKIE - UNIA SKIERNIEWICE 1:1 (1:0): Rybkiewicz (3.) - Sukuła (90.).

POGOŃ ZDUŃSKA WOLA - MKS MŁAWA 0:1 (0:0): Walczak (60.).

PELIKAN ŁOWICZ - LEGIONOVIA LEGIONOWO 1:0 (0:0): Osiński (54.).

WARMIA GRAJEWO - GWARDIA WARSZAWA 1:0 (1:0): Surynowicz (16.).

III LIGA PIŁKI NOŻNEJ

Copyright © Agora SA