Siatkarze KP Polska Energia przegrali decydujący mecz play-off z AZS Pamapol Częstochowa

Siatkarze Polskiej Energii wygrali w Częstochowie pierwszego seta, ale później słabli w oczach i nie zagrają o medale ligi. W półfinale play-off z AZS Pamapol zmierzy się teraz Ivett Jastrzębie

Po rozegranych w ciągu siedmiu dni czterech meczach był remis 2:2. Pamapol wygrał dwa tie-breaki u siebie, w Sosnowcu dwukrotnie lepsi byli gospodarze i na decydujący pojedynek drużyny wróciły w sobotę do Częstochowy.

Kluczem do sukcesu sosnowiczan w pierwszej partii okazał się serwis Jarosława Wojczuka. Przyjmujący nie uderzał piłki mocno z wyskoku. Posyłał tzw. szybujące zagrywki, które całkowicie wybiły z rytmu częstochowian. Rozgrywanych wolno piłek nie potrafili kończyć ani Grzegorz Szymański, ani Arkadiusz Gołaś, ani nawet Krzysztof Gierczyński wybrany później na najlepszego gracza meczu. Dodatkowo gospodarze popełnili kilka innych prostych błędów i w konsekwencji oddali seta do 16. Wojczuk - cichy bohater pierwszej partii - machał rękami do siedzących w loży działaczy Polskiej Energii, dając im najwyraźniej sygnał, że teraz wszystko będzie już pod kontrolą...

W drugim secie miejscowi kibice mieli wreszcie powody do radości. Rozegrał się Michał Winiarski, wprowadzał trudny serwis i skutecznie atakował. W obronie pokazał się Radosław Panas. Pamapol długo prowadził różnicą trzech-czterech punktów, ale w połowie partii znowu dał o sobie znać Wojczuk i Energia doprowadziła do remisu. Emocjonującej końcówki jednak nie było. W decydującym secie sosnowiczanie cztery razy zaatakowali w aut. Peter Divis, który wcześniej imponował skutecznością, pomylił się nawet o kilkanaście metrów, posyłając piłkę w trybuny. AZS odrobił straty i doprowadził do remisu.

W trzecim secie Energia prowadziła 17:14, aby przegrać do 23. Odpowiedzialność za porażkę wziął na siebie rozgrywający Łukasz Żygadło.

- Jeszcze trzęsę się ze zdenerwowania. Mieliśmy przynajmniej trzy piłki w górze, wystarczyło je trochę inaczej dograć i byłoby po wszystkim. A tak Peter trafił w blok i nie wykorzystaliśmy szansy - mówił po meczu.

Ostatni punkt w czwartym secie był zasługą Andrzeja Szewińskiego, który huknął co sił z prawego skrzydła. Piłka wyszła co prawda w aut, ale mimo błagalnych gestów gości sędzia pokazał, że dotknęła bloku. Szewiński grał w sobotę dwa sety i zrobił, co do niego należało. Nie miał najlepszego dnia natomiast Divis, który po dobrym początku, później najwyraźniej opadł z sił. Podobnie Wojczuk, którego w IV secie zastąpił młody Jakub Łomacz.

W czwartym secie cały czas prowadzili gospodarze. Wśród gości udanymi akcjami "odgryzał" się najczęściej Marcin Nowak. Wynik był jednak identyczny, jak w trzeciej partii, choć sosnowiczanie omal nie obronili piłki meczowej. Odbitą od bloku po ataku Winiarskiego piłkę świetnie jednak obronił Gierczyński, a poprawka Winiarskiego była już skuteczna.

Stan rywalizacji: 3:2 dla AZS, który w półfinale zagra z Ivettem.

Pamapol: Oczko, Winiarski, Kokociński, Szymański, Gierczyński, Gołaś, Panas (l) - Woicki, Szewiński, Jurkiewicz.

Polska Energia: Żygadło, Kudłaczewski, Pliński, Divis, Wojczuk, Nowak, Legień (l) - Wagner, Łomacz.

Copyright © Agora SA