Kolporter Kielce - Sośnica Gliwice 25:22 (11:10)

Krystyna Swatko przypomniała, że jest bardzo dobrą zawodniczką. Głównie dzięki rozgrywającej Kolportera kielczanki zdobyły bardzo ważne punkty - u siebie pokonały Sośnicę Gliwice 25:22.

- Nikt nie jest pewny ligowego bytu, dlatego każde spotkanie drużyn z dołu tabeli będzie ciekawe - mówi Harald Tłuczykont, trener Sośnicy. Jego podopieczne wzięły sobie te słowa do serca i nie zamierzały pozwolić kielczankom na łatwe punkty.

Pierwsze minuty pojedynku w wykonaniu Kolportera wyglądały tak, jak ostatnie mecze - kielczanki dobrze broniły, ale nieskutecznie atakowały. To dlatego Sośnica szybko objęła prowadzenie. Na szczęście ofensywa gości wzięła przykład z gospodyń - gliwiczanki przez dziewięć minut nie zdobyły gola. Dzięki temu Kolporter odrobił straty, a w 13. minucie objął prowadzenie 4:3.

Mecz był brzydki, chaotyczny, mnożyły się błędy z obu stron. W kieleckim zespole udany powrót po kontuzji ma Natalia Artsiomenka - dobrze rozgrywa piłkę, zdobywa gole. W pierwszej połowie dobrze spisywały się obie bramkarki - Karolina Rębosz w Kolporterze i zastępująca kontuzjowaną Iwonę Łącz Weronika Mieńko w Sośnicy. Ta druga miała przed przerwą blisko 50-procentową skuteczność.

Potem oba zespoły poprawiły nieco grę w ataku. Skuteczniej grały gospodynie i po trzech golach z rzędu w 24. min wygrywały 9:6. Niestety, przed przerwą roztrwoniły zaliczkę.

Druga połowa rozpoczęła się od koncertowej gry Krystyny Swatko. Rozgrywająca Kolportera zdobyła siedem kolejnych goli dla swojej drużyny. To głównie dzięki temu kielczanki cały czas prowadziły, a w 45. po trafieniu Artsiomenki wygrywały już 19:15. Chwilę później trener Sośnicy poprosił o czas.

Dwa miesiące temu Kolporter prowadził u siebie z Sośnicę już ośmioma golami, a mimo to końcówka była nerwowa. - Przypominałem o tym dziewczynom w przerwie - opowiadał Dariusz Dworaczyk, trener gospodyń. Jego drużyna cały czas dobrze broniła, ale popełniła trochę błędów w ataku. Wykorzystały to gliwiczanki i zmniejszyły różnicę do dwóch goli, mimo że w 54. min przegrywały już 18:23 - Katarzyna Jedyńska w karnych pomyliła się tylko raz, skuteczna była Ewa Jarzyna. Po chwili jednak kolejną bramkę zdobyła Artsiomenka, a niecałe dwie minuty przed końcem ostatniego gola w meczu strzeliła Bożena Sęktas. Dariusz Dworaczyk poprosił o czas. Uspokoił swoje podopieczne, które potem umiejętnie pilnowały korzystnego wyniku. Do tego Karolina Rębosz bardzo ładnie obroniła w sytuacji jeden na jeden rzut Oliwii Stery i Kolporter mógł się cieszyć z kolejnych ważnych punktów.

Ze względu na zgrupowania seniorskiej i młodzieżowej reprezentacji Polski przerwa w rozgrywkach ekstraklasy potrwa do 17 kwietnia - tego dnia kielczanki podejmować będą Łącznościowca Szczecin.

KOLPORTER KIELCE - SOŚNICA GLIWICE 25:22 (11:10)

Kolporter: K. Rębosz, Fijas, Sadura - Swatko 12, Artsiomenka 7 (2), Dworaczyk 2, D. Rębosz 2, Hołowaty 1, Sęktas 1, Czaplińska, Gruba, Radwańska. Sośnica: Mieńko, Grabuńczyk - Jedyńska 6 (6), Hanysek 3, Kornacka 3, Jarzyna 3, Latyszewska 3, Kozdrój 2, Stera 2. Sędziowali: Dariusz Klaus i Ryszard Smykowski (Gdańsk). Kary: 6 i 6 minut. Widzów: ok. 300

Przebieg meczu: I połowa: 0:1, 1:1, 1:3, 4:3, 4:4, 6:4, 6:6, 9:6, 9:8, 10:8, 10:10, 11:10; II połowa: 13:10, 14:11, 14:13, 16:15, 19:15, 20:17, 23:18, 23:21, 24:22, 25:22

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.