- Szczerze powiem, że nie. Chyba w dziesięć minut strzeliliśmy cztery bramki i Polonia musiała się odkryć. Bardzo nam to było na rękę.
- Zawsze mam nadzieję, że można lepiej.
Marek Saganowski: To wybór selekcjonera. Jego rolą jest wybierać, moją grać jak najlepiej.
- Nawet o tym nie wiedziałem. Powtarzam, to trener wybiera. Ma świetnych, sprawdzonych napastników. Nie ma co mu się dziwić. Trzeba cierpliwie czekać na szansę i robić to, co się robi.
- Znakomicie. Czasem nawet nie musimy do siebie krzyczeć, od razu wiemy co drugi zrobi.
- Nigdy nie miałem takiego początku. A i w derbach też nigdy nie strzeliłem trzech bramek. Najczęściej grałem w derbach Łodzi. Z tamtych spotkań nie pamiętam żadnego tak wysokiego wyniku jaki padł dzisiaj.
Nadspodziewanie dobrze żeśmy wyglądali. Teraz czeka nas bardzo ciężki wyjazd na mecz z Lechem do Poznania. W takiej formie nie jesteśmy bez szans. Więcej, liczymy na zwycięstwo. Na naszym meczu będzie komplet publiczności, czyli podobnie jak w Warszawie.
- Chciałbym podtrzymać skuteczność i wsadzić coś w każdym meczu. W tamtej rundzie trzy strzeliłem w całej rundzie. Wolę więc dmuchać na zimne.
- Dochodziłem do sytuacji strzeleckich. Być może jednak byłem zbyt zmęczony, by je wykorzystywać. Piotrek Włodarczyk bardzo dużo mi pomaga, bardzo dużo walczy. To jest podstawa. Chociaż jak grałem w ataku ze Stanko, to poprzedniej wiosny też strzeliłem dziewięć bramek w jednej rundzie. I to bodaj w siedmiu meczach. Na pewno jednak z Piotrkiem gra mi się wygodniej. Ten człowiek pracuje na boisku tak samo jak ja.
Poprzednio udało mi się w 1998 roku, a więc dość dawno temu. Dokonałem tego w meczu ŁKS z Zagłębiem Lubin. I potem zdobyliśmy mistrzostwo. To chyba dobry prognostyk.