Rozmowy pomiędzy ITI a CWKS zawieszone

Rozmowy pomiędzy ITI a CWKS Legia dotyczące praw do posługiwania się klubowym znakiem zostały zawieszone. - Nikt nie poinformował nas o zerwaniu negocjacji, ale zagrożono, że może do tego dojść, jeżeli nie przyjmiemy warunków - mówi Jacek Barszcz z Legia Marketing Group

W środę KP Legia SSA podpisała z miastem umowę o dzierżawie stadionu (na trzy lata), a Rada Warszawy przyznała 6 mln zł na renowację starego obiektu i 8 mln na rozpoczęcie w tym roku budowy nowego. Do 31 marca Sportowa Spółka Akcyjna ma zostać sprzedana przez Pol-Mot koncernowi ITI. Porozumienie klubu z miastem to jedna z ostatnich spraw, które w sposób pozytywny miały wpłynąć na decyzję Jana Wejcherta i Mariusza Waltera. Ostatnim punktem wstrzymującym umowę z Pol-Motem jest brak jasności w sprawie posługiwania się klubowym znakiem w celach marketingowych. A znak należy do CWKS Legia, który niezależnie od tego, czy właścicielem spółki jest Pol-Mot, czy ITI, ma w niej 20 procent udziałów.

Jeszcze w ubiegłym tygodniu twierdzono, że choć do zgody nie doszło, to nawiązano nić porozumienia. Inna sprawa, że cienką - taką, która w każdej chwili mogła zostać zerwana. ITI zaproponowało, że może dać CWKS Legia 10 tys. zł miesięcznie za wykorzystywanie logo w celach marketingowych. CWKS skłonny był przyjąć 25 tys., kontrahent ostatecznie zgodził się na 15 tys. CWKS zgadzał się także, aby koncern miał ok. 20 proc. dochodów ze sprzedaży pamiątek, ITI liczyło na wyłączność.

- Negocjacje mają to do siebie, że dąży się do konsensusu, a nie rozmawia z pozycji siły - twierdzi Barszcz. - Do tej pory traktowaliśmy CWKS jako depozytariusza tradycji, któremu zależy na rozwiązaniu trudnej sytuacji klubu. Byliśmy skłonni płacić za prawo do użytkowania logo 15 tys., a chciałbym zwrócić uwagę, że rocznie byłoby to 180 tys. Przecież po trzech latach tyle kosztuje dobry zawodnik. Jeżeli nie dostaniemy gwarancji, że klub będzie prawami dysponował po wsze czasy, bo CWKS chciał nam je oddać tylko na kilka lat, to takie rozmowy nie mają sensu. Zresztą teraz jest to 15 tys., za chwilę może być 150. A co by powiedzieli kibice, gdyby KP płacił taką daninę niezwiązaną z działalnością sportową - zastanawia się rzecznik Grupy ITI Paweł Kosmala.

Jaki może być rozwój wypadków? Jeżeli rozmowy faktycznie zostaną zerwane, szefowie ITI już z planów zakupu Legii piłkarskiej się nie wycofają. Nie po to pożyczali Pol-Motowi milion dolarów, tworzyli przyszły zarząd klubu, spotykali się z piłkarzami i kibicami. Nie mając praw do historycznego herbu, koncern będzie najwyżej posługiwać się herbem zmienionym w kilku elementach (ale bardzo podobnym do prawdziwego). CWKS Legia miał te prawa od zawsze, jednak na nich nie zarabiał. Teraz może zaś zostać z całej sprawy "wymiksowany". ITI po kupieniu klubu może po prostu podnieść kapitał (co kiedyś zrobił Pol-Mot, zwiększając udziały w SSA z 70 na 80 proc.). I CWKS, nie mając środków, zostanie udziałowcem symbolicznym. Jeżeli potężny koncern się "uweźmie", to udziały biernego do tej pory udziałowca (ciężar utrzymania spółki i tak brał na siebie Pol-Mot) mogą spaść i do 1 proc. - Rozumiemy, co to jest CWKS Legia. Ale nazwa Legia kojarzy się przede wszystkim z piłką nożną. I tylko z tego tytułu prawa do wykorzystywania znaku mogą przynieść zyski - mówi Kosmala. - Wiele wskazuje, że do porozumienia nie dojdziemy. Jednak to jeszcze możliwe. Mamy opracowanych kilka wariantów na wypadek, gdyby do współpracy faktycznie nie doszło. To wszystko jednak w przypadku, gdyby ITI kupiło Legię od Pol-Motu, bo to się jeszcze nie stało.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.