Koniec kariery Raimondsa Miglinieksa

KOSZYKÓWKA. Raimonds Miglinieks wraca do koszykówki, lecz już nie jako zawodnik, ale trener. Został drugim szkoleniowcem reprezentacji Łotwy, co przesądza sprawę zakończenia kariery z powodu kontuzji. To samo może spotkać Andriusa Giedraitisa

Były rozgrywający Śląska rozpoczął swoją pracę od podróży po Europie, gdzie odwiedza reprezentantów Łotwy, m.in. Robertsa Stelmahersa (Olimpia Lublana), Ulvisa Helmanisa (Bamberg) czy Kasparsa Kambalę (Real Madryt). Przez kilka dni był również w Polsce. Konsekwentnie jednak unika dziennikarzy, trudno umówić się z nim na nawet najkrótszą rozmowę. Kilkakrotnie odmawia.

- Teraz jest kimś w rodzaju skauta - jeździ po Europie i odwiedza kandydatów do gry w reprezentacji - opowiada łotewski dziennikarz Janis Binkulis. - Przez trzy tygodnie ma odwiedzić Niemcy, Słowenię oraz Polskę, bo w Anwilu gra kilku rodaków.

Miglinieks zmagał się z urazem biodra od blisko półtora roku. Ostatecznie spotkanie o punkty rozegrał w grudniu 2002 roku w barwach Śląska przeciwko Olympiakosowi Pireus. Ten mecz okazał się jednak przedwczesnym i ostatnim jego powrotem na parkiet. Później była operacja, długa rehabilitacja, która jednak nie dała efektów. Latem ubiegłego roku zawodnik, który przez cztery lata gry w Śląsku stał się jednym z symboli wrocławskiego klubu, wznowił co prawda treningi i rozegrał kilka spotkań sparingowych w przygotowującej się do mistrzostw Europy reprezentacji Łotwy.

- Trener do końca trzymał wolne miejsce dla niego, bo wszyscy mieli nadzieję, że jednak na mistrzostwach Europy będzie mógł zagrać - opowiada Binkulis. - Ray bardzo późno dołączył do reprezentacji, dopiero na początku sierpnia. Był wyraźnie wolniejszy, poruszanie się sprawiało mu ból, ale próbował. Podczas turnieju Efes Pilsen Cup w Turcji zagrał nawet w kilku meczach, po około 20 minut, i zachwycał zagraniami, które wszyscy znają. Na mistrzostwa jednak nie pojechał. Trener nie zdecydował się go zabrać, bo nie było pewności, że będzie w pełni sprawny. I wciąż brakowało mu szybkości, przez co często odstawał w defensywie.

W samym turnieju udziału już nie brał, choć do Szwecji pojechał. Jeszcze tam liczył na powrót do pełni sprawności. Dziś jest już praktycznie przesądzone, że Miglinieks już więcej nie zagra. Ostatnio został drugim trenerem reprezentacji Łotwy, którą prowadzi Karlis Muizinieks. Menedżerem drużyny jest natomiast kolega Miglinieksa z parkietów Edgars Sneps, który również przedwcześnie zakończył karierę.

- Jeszcze w ubiegłym roku sporo mówiło się o tym, że wróci do koszykówki i będzie nadal grał - podkreśla Binkulis. - Zresztą on sam o tym wspominał. Gdy jednak ogłoszono zmiany w reprezentacji, nowy trener wybrał Raya na jednego ze swoich asystentów, co było dla wszystkich sporą niespodzianką. Wówczas Ray przyznał, że to oznacza zakończenie przez niego kariery. Nie powiedział tego ze stuprocentową pewnością, ale było wiadomo, że sprawa jest przesądzona.

A wszystko przez kontuzję mięśnia, który uciska biodro, co sprawia ból i utrudnia Miglinieksowi bieganie oraz skakanie. Operacja przeprowadzona w Belgii, podczas której usunięto część mięśnia, nie poprawiła znacząco sytuacji. Teraz ewentualna gra może spowodować kolejny znacznie poważniejszy uraz, a w efekcie następny jeszcze bardziej skomplikowany oraz kosztowny zabieg.

- To duża strata dla reprezentacji, bo to był nasz najlepszy rozgrywający, który znakomicie potrafił współpracować z Kasparsem Kambalą - przyznaje łotewski dziennikarz. - Bardzo było to odczuwalne podczas mistrzostw Europy, gdy Kambala nie grał już tak świetnie jak dwa lata wcześniej w Turcji. Prawdopodobnie właśnie dlatego, że zabrakło Miglinieksa. Dobrze jednak się stało, że pozostał przy reprezentacji. On miał znakomite stosunki z większością koszykarzy, na pewno dzięki niemu będzie dobra atmosfera. Nie wszyscy koszykarze zawsze i wszędzie muszą się bowiem porozumiewać z pierwszym szkoleniowcem. Ray powinien być jednak w niektórych sytuacjach tym brakującym ogniwem łączącym wszystkich.

Wszystko wskazuje na to, że karierę będzie musiał zakończyć również inny były zawodnik Śląska Andrius Giedraitis. Litwin ma problemy z układem limfatycznym, przez co nie może podjąć normalnych treningów - szybko się męczy po każdym nawet najmniejszym wysiłku. Kłopoty te zaczynały się pojawiać już podczas jego gry we Wrocławiu w poprzednim sezonie. Latem Giedraitis wrócił do Lietuvos Rytas Wilno, gdzie podpisał dwuletni kontrakt, ale do tej pory nie rozegrał ani jednego meczu. Zespół nie zgłosił go do rozgrywek przed ostatecznym terminem - choć sam zawodnik twierdzi, że trenował już na pełnych obciążeniach - i Giedraitis już na pewno nie zagra w tym sezonie. - Może po prostu zapomnieli o tym terminie? - mówił ostatnio.

MIGLINIEKSA WALKA Z KONTUZJĄ

Październik 2002

Mecz ze Stalą Ostrów w Orbicie. Ray doznaje kontuzji na początku spotkania i schodzi z parkietu przy pomocy masażysty. Niespodziewanie wraca jednak i rozgrywa znakomity mecz. W kolejnych musi już jednak pauzować.

Grudzień 2002

Wraca na euroligowy mecz z Olympiakosem w Atenach. W relacji telewizyjnej wyraźnie widać, jak kilka razy aż skrzywia się z bólu. Parę razy nie nadąża w defensywie, ratując się faulami, bo nie może się ruszyć. To jego ostatni występ w spotkaniu o punkty.

Kilka dni później wyjeżdża na pierwsze badania do Belgii do specjalistycznej kliniki.

Styczeń 2003

Przechodzi operację w Antwerpii w klinice dr Martensa. Po kilku dniach wraca do Rygi, gdzie ma przechodzić rehabilitację. Wstępna diagnoza: powrót na parkiet po trzech miesiącach - na najważniejsze mecze Śląska w play off.

Kwiecień 2003

Nikt nie chce tego potwierdzić oficjalnie, ale już wiadomo, że Miglinieks nie zagra do końca sezonu. Nie może bowiem podjąć normalnych treningów, a nawet jakby nagle mógł, to już raczej nie zdąży ponownie wejść do zespołu.

Maj 2003

Przylatuje do Wrocławia, ale wyłącznie w roli kibica. Jest z drużyną podczas decydującego meczu półfinałowego z Anwilem Włocławek. Kilka dni później wraca na Łotwę.

Czerwiec 2003

W klubie rozważana jest możliwość zatrudnienia Miglinieksa w innej roli niż zawodnik (II lub nawet I trener). Poważnie temat nie jest jednak podejmowany - Miglinieks liczy na powrót na parkiety. W takim przypadku przed nim wciąż kilka lat poważnej kariery.

Lipiec - sierpień 2003

Wznawia treningi, ćwiczy wraz z reprezentacją Łotwy przygotowującą się do mistrzostw Europy. Rozgrywa nawet mecze sparingowe na turnieju w Turcji. Gra w swoim stylu - efekt statystyczny z pierwszego spotkania: 0 punktów, 8 asyst.

Wrzesień 2003

Jedzie na mistrzostwa Europy do Szwecji, ale w roli widza, bo do turnieju nie zostaje zgłoszony. Nikt nie chce ryzykować jego zdrowia. Sam zawodnik wciąż wierzy w kontynuowanie kariery.

Cały czas pojawia się kilka ofert, w tym od poważnych klubów, ale nikt nie chce z nim podpisać gwarantowanego kontraktu do końca sezonu. Istnieje bowiem zbyt duże ryzyko kolejnej kontuzji, wyłączenie zawodnika z gry, któremu i tak trzeba by płacić i jeszcze dodatkowo sfinansować leczenie.

Luty 2004

Miglinieks zostaje asystentem trenera reprezentacji Łotwy Karlisa Muizinieksa. To w praktyce przesądza zakończenie kariery zawodniczej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.