Mówi trener Bałtyku Mirosław Zimny

- Człowiek, który mnie napadł, już przeprosił, ale nadal nie wiem, co zrobić z tą sprawą. Targają mną różne myśli, być może złożę doniesienie do prokuratury - mówi trener Bałtyku Gdynia Mirosław Zimny, który został pobity przez pseudokibica własnej drużyny

O sprawie pisaliśmy wczoraj. Zimny został pobity po meczu IV ligi w Lęborku, który Bałtyk zremisował 0:0. Drzwi do szatni gości wyważył pseudokibic ubrany w kominiarkę, który podbiegł do trenera i uderzeniem pięścią w tył głowy powalił go na ziemię. W obronie Zimnego stanęli piłkarze, a także inni kibice, którzy zbyt późno przybiegli powstrzymać napastnika. - To przez niego z klubu odchodzą najlepsi piłkarze - tłumaczą incydent pseudokibice. Zimny nie zamierza jednak odchodzić z klubu. Twierdzi, że bez niego Bałtyk przestanie istnieć.

GRZEGORZ KUBICKI: Jak się czuje trener pobity przez kibica własnej drużyny?

MIROSŁAW ZIMNY: Jestem przygnębiony, nadal to do mnie nie dociera. Przecież tak dużo zrobiłem dla tego klubu. Dwa lata temu, kiedy odchodził stary zarząd, nie było nikogo, kto chciałby ratować Bałtyk. Dopiero ja znalazłem osoby, które zdecydowały się pomóc. Zamiast jeździć po świecie, dały pieniądze na klub, który mógł nawet przestać istnieć. Dlatego jest mi teraz szczególnie przykro.

Co Pan zamierza zrobić z tą sprawą?

- Człowiek, który mnie napadł, już przeprosił, po wtorkowym treningu. Ale nadal nie wiem, co zrobić z tą sprawą. Targają mną różne myśli, być może złożę doniesienie do prokuratury.

Chciałbym uświadomić kibiców, że jeżeli ja odejdę, to klubu nie będzie. Wraz ze mną odejdzie bowiem pani prezes i wiceprezes ds. finansowych, a w tym momencie Bałtyk przestanie istnieć. Mam nadzieję, że kibice zdają sobie z tego sprawę. Wierzę, że to był pierwszy i ostatni raz.

Jest Pan w konflikcie z wieloma działaczami i sędziami, kibice mówią, że to przez Pana z klubu odchodzą piłkarze. Czy Pana zdaniem powodem napaści był więc tylko słaby wynik sportowy?

- Kiedy obejmowałem drużynę trzy lata temu, Bałtyk grał jeszcze w III lidze. W pewnym momencie wycofał się sponsor i w ciągu dwóch dni straciłem 15 piłkarzy! Zawodnicy nie odchodzą więc z mojego powodu. Po prostu nie mamy pieniędzy, aby ich zatrzymać, i szukają sobie innych klubów. No, może tylko Mikołaj Podgórniak i Łukasz Morawski odeszli z powodu konfliktu ze mną. Teraz w kadrze mam 22 piłkarzy i jestem pewien, że 20 z nich poszłoby za mną w ogień. I właśnie dla nich chcę zostać. Oni są dla mnie najważniejsi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.