Kozienice - Radomiak 3:0 na meczu w Radomiu

Trzy nokautujące ciosy Kozienic zwaliły z nóg Radomiaka. Wszystkie były wypadkową postawy obu ekip na boisku. ?Zieloni? przypominali zbieraninę przypadkowych ludzi, a kozieniczanie po prostu tworzyli zespół

- Mecz przegraliśmy w styczniu, może nawet w grudniu - mówił po zakończeniu spotkania trener Radomiaka Włodzimierz Andrzejewski. - Wywierana była na nas ogromna presja. Że jesteśmy liderem, że nic nam nie może się stać. Swoje zrobiło zbyt dużo roszad w składzie, a sporo dołożyły media, tworząc wokół zespołu dziwny klimat.

Czy jednak media przygotywywały się do sezonu na zgrupowaniach i w meczach kontrolnych? Czy media wybiegły na boisko, aby wystąpić przeciwko Kozienicom? Nie. A nie tylko media obserwowały spotkanie i widziały, że "zieloni" są od rywali wolniejsi, gorzej zmotywowani, mniej dokładni i szukający rozwiązań skomplikowanych, które w żaden sposób nie mogły przybliżyć ich do celu. I dlatego przegrali.

Kozieniczanie byli do meczu znacznie lepiej przygotowani pod względem fizycznym. - Sprzyjało nam szczęście - przyznał ich szkoleniowiec Ryszard Kupis. To prawda, ale szczęście sprzyja lepszym.

Taktyka kozieniczan na mecz derbowy okazała się dziecinnie prosta. Zespół miał zagęszczać środek pola, a defensorzy w miarę możliwości jak najbardziej odsuwać grę od własnego pola karnego. W dalszej perspektywie podopieczni Ryszarda Kupisa mieli szukać szansy w kontrach.

Nie od razu założenia te przyniosły powodzenie. Można nawet powiedzieć, że to Radomiak przeważał. Gdyby Igor Kucenko albo Marcin Rosłaniec nieco bardziej przyłożyli się do strzałów, "zieloni" mogli nawet wygrać ten mecz. Stało się inaczej, gdyż w 24. min Mateuszowi Kocykowi wyszedł strzał życia. Chłopak bez zastanowienia kropnął sprzed pola karnego i zrobił to tak precyzyjnie, że za chwilę Edward Minda wyciągał piłkę z siatki, a napastnik Kozienic oszalał z radości. - Uderzałem, aby zdobyć gola, to chyba zrozumiałe - tłumaczył Kocyk. - Strzał mi wyszedł i tyle. Bramkę dedykowałem tacie, który siedział na trybunach.

"Zieloni" tylko przez chwilę sprawiali wrażenie, że chcą odrobić straty. A że przed przerwą się to nie stało, kibice "zielonych" liczyli, że ich ulubieńcy rzucą się przeciwnikowi do gardła w drugiej połowie. Zaraz na początku Kucenkę i Macieja Wojtasia zmienili Ryszard Krześniak i Robert Szary. Ale okazało się, że było to posunięcie z serii zamienił stryjek siekierkę na kijek. O ile jednak ci dwaj próbowali chociaż walczyć, to już pojawienie się na placu Artura Koniarczyka (wszedł za Pawła Iwanowskiego) było totalnym nieporozumieniem.

Mimo że nad wyraz często piłkarze Radomiaka "kopali się w głowę", mogli nawet wyrównać. W sytuacji sam na sam Krześniak strzelił jednak w nogi Robertowi Stawiarskiemu. Odpowiedź kozieniczan była zabójcza. Najpierw kapitalnym uderzeniem popisał się Jakub Bilke, a kilka minut później radomian dobił Mariusz Sawa. Niektórzy sugerują, że ten drugi ruszył do akcji z pozycji spalonej, ale teraz to nie ma już żadnego znaczenia.

- Jestem szczęśliwy - promieniał Kupis. - Pozostaje mi przyjąć porażkę z pokorą - mówił Andrzejewski. - Do rozegrania pozostało jeszcze 14 spotkań. Mam nadzieję lepszych w naszym wykonaniu.

BRAMKI

Kozienice: Kocyk (24. - strzałem zza pola karnego), Bilke (81. - uderzeniem z dystansu w "okienko"), Sawa (87. - po kontrze).

SKŁADY

Kozienice: Stawiarski - Zajączkowski Ż, Procki, Gogacz, Sokół, Misztal, Skórnicki Ż, Czaplarski (90. Strąg), Kołodziejczyk (67. Bilke), Seremak (85. Sawa)

Radomiak: Minda - Cieciura, Michalski Ż, Wachowicz Ż, Iwanowski (56. Koniarczyk), Gołoś, Rysiewski (74. Barzyński), Rosłaniec, Wojtaś (46. Szary), Kucenko (46. Krześniak), Gołębiewski.

Sędziował: Erwin Paterek (Lublin).

POZOSTAŁE WYNIKI 16. KOLEJKI:

LEGIONOVIA LEGIONOWO - OKĘCIE WARSZAWA 2:2 (0:2): Mściechowicz (76.), Zjawiński (90.) - Tataj 2 (20., 43.).

UNIA SKIERNIEWICE - PELIKAN ŁOWICZ 0:1 (0:0): Bazler (84.).

POLONIA OLIMPIA ELBLĄG - POGOŃ ZDUŃSKA WOLA 1:1 ( 1:0): Nadolny (18.) - Fabich (60.).

GWARDIA WARSZAWA - MLEKOVITA RUCH WYSOKIE MAZOWIECKIE 3:1 (2:1): Garlej 2 (23., 34.), Tomczyk (54.) - Modzelewski (9.).

STAL GŁOWNO - WARMIA GRAJEWO 1:1 (0:0): Sobkowicz (75.) - Grabowski (55.).

ZNICZ PRUSZKÓW - DRWĘCA NOWE MIASTO LUBAWSKIE 2:1 (1:1): Szczytniewski (10.), Lewandowski (80.) - Włodarczyk (7.).

MKS MŁAWA - MAZOWSZE GRÓJEC 3:1 (2:0): Kupiec (3. - samobójcza), Walczak 2 (39., 49.) - Komorowski (86.).

III LIGA PIŁKI NOŻNEJ

Copyright © Agora SA