Awaria na jachcie ?Bank BPH"

Jacht ?BANK BPH" musi zawinąć do portu! Co najmniej kilka dni żeglowania w bardzo trudnych warunkach czeka załogę pod dowództwem Romana Paszke. Wczoraj na skutek uszkodzenia urządzenia sterowego, które spowodowało chwilową utratę kontroli na jachcie, złamał się bom grota, czyli żagla głównego.

- W Kapsztadzie (RPA), do którego zmierzamy, oszacujemy straty i zdecydujemy, co dalej. Najważniejsze, że jesteśmy cali - z pokładu jachtu "Bank BPH" donosi kapitan Roman Paszke. - To nie będzie łatwe, bo prognozy są niesprzyjające. Okolica, w której doszło do awarii, jest wyjątkowo trudna nawigacyjnie. Na południowym Oceanie Indyjskim występują nie tylko silne sztormowe wiatry, ale także wyjątkowo niesprzyjające żeglarzom wysokie i krótkie fale. Poważne awarie w tej okolicy to chleb powszedni żeglarzy oceanicznych. Doświadczeniu i ścisłemu przestrzeganiu zasad dobrej praktyki morskiej załoga zawdzięcza to, że z tak trudnej sytuacji wyszła cało, zabezpieczając jacht przed dalszymi uszkodzeniami.

Do awarii doszło po miesiącu od startu do okołoziemskiego rejsu polskiej załogi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.