Dospel stracił w pierwszej połowie cztery gole i potem walczył tylko o uniknięcie pogromu. Trener Jan Żurek może więc z tęsknotą wspominać czasy, gdy każda jego wizyta w Wielkopolsce kończyła się wygraną katowiczan. Serię czterech kolejnych zwycięstw jego zespołu przerwała jesienią ubiegłego roku Amica Wronki, gdy rozgromiła GKS 4:0. Wczoraj osłabiony zespół "Gieksy" (brakowało w nim czterech podstawowych zawodników z rundy jesiennej: Jarosława Tkocza, Jacka Kowalczyka, Stanisława Wróbla i Marcina Bojarskiego, którzy odeszli zimą do innych klubów) był bezradny w starciu z Groclinem, choć ten również wystąpił w eksperymentalnym zestawieniu. W obronie był tylko jeden zawodnik (Igor Kozioł), który jesienią grał w Grodzisku. Pozostali to debiutanci w zespole.
Zespół Duszana Radolskiego pokazał, że zapomniał już o porażkach z
Girondins Bordeaux w Pucharze
UEFA i myśli już o zakwalifikowaniu się do kolejnej edycji tych rozgrywek. Najwięcej powodów do radości dał miejscowym kibicom Grzegorz Rasiak. Napastnik biało-zielonych odmówił przedłużenia kontraktu, który wygasa w czerwcu. Miał za to spędzić rundę wiosenną na ławce rezerwowych. Radolsky wystawił go do gry przeciwko GKS, licząc na świetną grę głową wysokiego gracza. I nie przeliczył się, bo Rasiak wygrał mnóstwo pojedynków w powietrzu, zdobył też pierwszą i ostatnią bramkę meczu. Obie oczywiście po strzałach głową. Pokazał tym samym, że jest graczem, którego trudno będzie zastąpić w nowym sezonie.
Tym bardziej że dwa następne gole padły po podaniach Rasiaka. Po jednym trafieniu dorzucili jeszcze w niedzielny wieczór debiutant w Groclinie Radim Sablik i wracający do wysokiej formy Marcin Zając. W ten sposób Dyskobolia odniosła najwyższe w swojej historii zwycięstwo w ekstraklasie.
Piłkarze "Gieksy" byli bezradni. Przegrywali zdecydowaną większość pojedynków, nie mieli pomysłu na to, by zrobić Groclinowi krzywdę. Właściwie już do przerwy grodziszczanie wybili GKS z głowy myśli o sprawieniu niespodzianki. W drugiej części mecz był już bardziej wyrównany. Kiedy wydawało się, że podopiecznym Żurka uda się uniknąć kompromitacji, Groclin - w ciągu trzech ostatnich minut - strzelił dwa gole.
Do Grodziska dojechała 50-osobowa grupa kibiców "Gieksy", która w widocznym miejscu wywiesiła transparent z napisem: "Nie jesteśmy zwierzętami, precz z kartami, precz z chipami". Katowiccy fani nie wspomogli dopingiem swoich piłkarzy. Ozywili się tylko raz, kiedy piłka po strzale Krzysztofa Gajtkowskiego wpadła do siatki. Na krótko, bo arbiter nie uznał gola.
Groclin Grodzisk Wlkp. | 6 (4) |
GKS Katowice | 0 (0) |
Strzelcy bramek
Groclin
Rasiak (13. z podania Zająca i 90. po podaniu Moskały), Mila (26. po zagraniu Rasiaka), Sablik (36. po podaniu Mili), Sikora (42. po zagraniu Rasiaka), Zając (88. po podaniu Ślusarskiego).
Składy
Groclin: Liberda - Stasiak, Sablik, Kozioł, Górski (29. Lumir Sedlaćek) - Zając, Wieszczycki Ż (65. Nowacki), Mila, Moskała - Rasiak, Sikora (72. Ślusarski).
Katowice: Klytta - Sadzawicki, Pęczak Ż, Markowski, Adżem Ż - Fonfara (46. Kęska Ż), Widuch Ż, Muszalik, Bała (84. Kroczek) - Gajtkowski,
Paweł Brożek (70. Owczarek).
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 3,5 tys.
Groclin - Katowice
22 | strzały | 8 |
8 | strzały celne | 3 |
21 | faule | 15 |
4 | spalone | 5 |
9 | rzuty rożne | 1 |
2 | słupki i poprzeczki | 0 |
Gracz meczu:
Grzegorz Rasiak
Dwa gole i dwie asysty, słowem, sam wygrał z obroną Katowic