To, że wrocławianie wygrają pewnie i wysoko, można było założyć już przed spotkaniem. Tak też uczynił trener AZS-u Jarosław Zyskowski, który w wyjściowym składzie nie wypuścił na parkiet dwóch liderów: Brenta Darbiego oraz Souleymane'a Wane'a. Pierwszy pojawił się na boisku dopiero w drugiej kwarcie i w sumie grał niecałe 12 minut. Nieco więcej minut dostał Wane, ale nawet z jego udziałem goście zdecydowanie przegrywali walkę na tablicach. W całym spotkaniu Śląsk wygrał zbiórki aż 38:17, a najlepszy zbierający polskiej ligi Wane miał ich na koncie tylko dwie.
- Mecz był może nie do końca wyrównany, ale jestem zadowolony z gry mojego zespołu. Przede wszystkim z tego, że zawodnicy przez cały czas walczyli - stwierdził Zyskowski. - Siła ognia Śląska jest bardzo wielka, ta drużyna jest w drodze po mistrzostwo, natomiast dla moich zawodników była to dobra lekcja koszykówki. Cieszę się, że Śląsk długo bronił strefą, bo dzięki temu mogliśmy przećwiczyć grę przeciwko niej i momentami wyglądało to całkiem nieźle.
Wrocławianie wyraźnie dominowali fizycznie nad rywalami. Goście nie byli w stanie się przeciwstawić, więc często faulowali. Nie minęły cztery minuty gry, a mieli już sześć przewinień, w całym meczu skończyło się na 35, a trzech koszykarzy nie dograło do końca spotkania (Andrzej Karaś spadł już w 18. minucie). W efekcie gospodarze wykonywali aż 54 rzuty wolne (trafili 42), a najczęściej na linii stawał Adam Wójcik (13/17). W pewnym momencie Śląsk prowadził nawet 80:47, ale później pozwolił rywalom na zmniejszenie przewagi aż o połowę.
Kwarty: 32:15, 24:20, 28:23, 23:26.
Idea Śląsk: Wójcik 21, Randle 17, Greer 13 (2), Ignerski 9, Tein 9 oraz Skibniewski 11 (1), Tomczyk 8, Zieliński 8 (1), Kościuk 7 (1), Vasiljević 4, Hyży 0.
AZS Koszalin: Popović 10 (1), Tomaszewski 10 (1), Karaś 9 (1), Briegmann 8, Balcerzak 5 (1) oraz Wane 11, Dąbrowski 9 (1), Darby 8, Kowalczuk 6, Rajkowski 6 (2), Klocek 2, Bogdan 0.
LICZBA MECZU
107
tyle punktów zdobytych przez Śląsk to najlepsze osiągnięcie wrocławskiego klubu w tym sezonie
