Rozmowa z Jackiem Berensztajnem

Paweł Orpik: Nie może Pan narzekać na mecze przeciwko Jagiellonii. Dwa sezony temu w barwach GKS-u Bełchatów też trafiał Pan do bramki białostoczan.

Jacek Berensztajn, pomocnik RKS-u Radomsko: Nie do końca te mecze z Jagiellonią są dla mnie szczęśliwe. Jesienią przegraliśmy przecież w Białymstoku. W pierwszym meczu przed własną publicznością Jagiellonia bardzo chciała zwyciężyć. Atakowała wtedy bardzo odważnie, ale to myśmy strzelili bramkę. Gdyby nie to, mecz zakończyłby się na pewno bezbramkowym remisem. A tak fanatyczni kibice z Białegostoku zdopingowali swój zespół do tego, by powalczył o zdobycie wyrównującej bramki. Mało tego, bo w ciągu dwóch minut w końcówce przegraliśmy, co nas trochę podłamało. Na szczęście szybko się podnieśliśmy i zakończyliśmy rundę jesienną na drugiej pozycji w tabeli, udowadniając, że jesteśmy lepsi. Teraz udało się wygrać, ale na pewno nie było łatwo. Cieszę się, że udowodniliśmy, że mamy większy potencjał piłkarski niż Jagiellonia.

Przy golach pomógł dziś bramkarz gości.

- Na pewno, ale piłkarz zawsze szuka błędu bramkarza. Dziś udało mi się oszukać go dwukrotnie. Myślę jednak, że jest to dobry zawodnik. Z czasem na pewno będzie mniej puszczał takich bramek.

Wierzy Pan w to, że RKS Radomsko stać na wywalczenie awansu?

- Na pewno. Mamy doświadczoną drużynę, z wieloma piłkarzami ogranymi na poziomie pierwszej ligi. Zajmujemy wysokie miejsce w tabeli, które nas do czegoś zobowiązuje. W każdym meczu będziemy grali o zwycięstwo, a jaki będzie tego efekt, zobaczymy na koniec rundy. O pierwszą ligę walczy sześć drużyn. Nie stoimy na straconej pozycji.

Copyright © Agora SA