Przed meczem Start Lublin - Ostromecko Astoria Bydgoszcz

Dziś o godz. 17 koszykarze Startu spotkają się u siebie z Astorią Bydgoszcz. Będzie to mecz niezwykłej wagi dla obu zespołów. W przypadku wygranej lublinianie mają jeszcze szanse na wywalczenie dziewiątej pozycji, natomiast drużyna znad Brdy na grę w czołowej ósemce.

Czerwono-czarni mają ostatnio bardzo dobrą passę. Start wygrał dwa spotkania z rzędu, co nie zdarzyło się już od dawna. Lublinianie pokonali u siebie Unię/Wisłę Tarnów i na wyjeździe AZS Koszalin. Sukcesy sportowe najwyraźniej nie idą w parze z kondycją finansową klubu i przed meczem w Koszalinie krajowi gracze lublinian uciekli się nawet do strajku. Wygląda na to, że kłopoty hartują zawodników, bo przed tygodniem zagrali świetny mecz. Na dodatek Start traci sponsorów i w dzisiejszym meczu zawodnicy zagrają z zaklejonym na koszulkach napisem E.Leclerc, gdyż hipermarket nie chce już pomagać koszykarzom. Nie przedłużyła także umowy z klubem Perła.

Równie udany okres miała drużyna bydgoska, która pokonała Czarnych Słupsk i Arcus/Detal-Met Inowrocław. - To dla nas najważniejszy mecz w tym roku - powiedział "Gazecie" trener Ostromecka/Astorii Wojciech Krajewski. Porażka ze Startem najprawdopodobniej zepchnie bydgoszczan na przedostatnie miejsce w ekstraklasie. Za nimi będzie już tylko Spójnia Stargard Szczeciński. - Tak to widzę, bo trudno się spodziewać, że w ostatniej kolejce uda się pokonać wrocławski Śląsk. To zespół, który jest obecnie najlepszy w Polsce - przyznaje Krajewski.

Wprawdzie bydgoszczanie mają o jeden punkt więcej niż Start, ale ulegli lublinianom w pierwszym spotkaniu we własnej hali 62:70. Z kolei Start w przypadku wygranej może jeszcze liczyć na dziewiątą pozycję, co w fazie play-off daje możliwość walki z ósmą drużyną, czyli Czarnymi Słupsk lub Notecią.

Gwoździem programu może być rywalizacja centrów - Jacka Olejniczaka, który w meczu z AZS zdobył 28 pkt, i miał 16 zbiórek z Krzysztofem Wilangowskim (16 pkt, 10 zbiórek i 5 bloków w ostatnim spotkaniu).

- Bardzo nam zależy na wygraniu tego meczu - mówi Arkadiusz Czarnecki, trener Startu. - Chcemy to zrobić na przekór wszystkim trudnościom. Nasza sytuacja finansowa jest nieporównywalna z Astorią. Rywale przecież wykupili za 500 tys. dziką kartę. Nam takie pieniądze pozwoliłyby przetrwać do końca sezonu. Gra tam kilku wysokiej klasy graczy: Ed O'Bannon, Rusłan Bajdakow, Dante Swanson, Kestutis Marciulonis, Wilangowski, czy Jacek Krzykała. Nie możemy dać się ponieść emocjom, musimy zachować spokój. Na szczęście wszyscy gracze są zdrowi. Powrócił już do zespołu po kontuzji Chris Jackson, który powinien pomóc Olejniczakowi w walce pod tablicami.

CZARNY DZIEŃ ASTY

20 grudnia 2003 roku to dzień, w którym nastąpiło trzęsienie ziemi w bydgoskim klubie. Już nazajutrz, w niedzielę, zapadła decyzja o zwolnieniu trenera Aleksandra Krutikowa. Kilka dni później ten sam los spotkał Aleksandra Kula i Andrieja Kriwonosa.

Trener Startu Arkadiusz Czarnecki został sprawcą zwolnienia kolejnego kolegi po fachu. Wcześniej po meczach z jego drużyną pracę stracili: Jarosław Zyskowski (Polonia Warszawa), Zvi Sherf (Idea Śląsk Wrocław) - w ubiegłym sezonie i Dariusz Szczubiał (też z Polonii) - w tym sezonie.

bor

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.