Na początku sezonu Grunwald był uważany za faworyta rozgrywek. Poznaniacy po kilku meczach zajmowali pierwsze miejsce w tabeli. Później słabsze wyniki skazały zespół Grunwaldu na walkę w środku tabeli. W drugiej rundzie prowadzenie drużyny przejął Bolesław Olejniczak. - To bardzo doświadczony szkoleniowiec. Trenował mnie w drugiej połowie lat 80., kiedy grałem w Posnanii - wspomina Marek Niedźwiecki.
Poznański zespół ma także doświadczonych zawodników, m.in. braci Mariusza i Tomasza Pedów, Rafała Walczaka, Arkadiusza Hildebrandta. W meczu pierwszej rundy rozgrywanym w Olsztynie zawodnicy Grunwaldu przewyższali olsztynian warunkami fizycznymi. - Tamten mecz zakończył się remisem 25:25. Poznaniacy na pewno są silniejsi od naszych zawodników. Powiedziałem wtedy, że prezentują się jak trzydrzwiowe szafy, bo to dokładnie opisuje ich wygląd. Jednak teraz to my jesteśmy wyżej w tabeli i to oni powinni bać się meczu z nami - mówi trener Niedźwiecki.
Mecz z Grunwaldem jest dla Travelandu Jurand jednym z ważniejszych w tym sezonie. Dlatego olsztyński zespół przygotowywał się do tego spotkania szczególnie starannie. - W poprzednim tygodniu treningi były trochę cięższe. Ćwiczymy też pewne elementy gry specjalnie pod kątem meczu z Grunwaldem. Dla nas będzie to mecz prawdy, który rozstrzygnie, czy stać nas na dalszą walkę o ekstraklasę. W zespole panuje pełna mobilizacja - powiedział trener Travelandu Jurand.
Na mecz do Poznania (sobota, godz. 17.30) nie pojadą prawdopodobnie Marek Rozporski i Marcin Jakacki. Pierwszy skręcił nogę w stawie skokowym, a drugi nie jest w pełni sił po chorobie. Pozostali zawodnicy Travelandu Jurand są zdolni do gry.
W meczu rozegranym awansem SMS Gdańsk przegrał z AZS-em AWF Warszawa 29:41.
I liga szczypiornistów
